Uczestnicy pierwszej edycji "Big Brothera" przez widzów są pamiętani do dzisiaj, choć od emisji show minęło już 15 lat!
Program momentami oglądało ponad 10 milionów widzów, bo czegoś takiego w polskiej telewizji jeszcze nie było.
Ludzie zamknięci w domu "Wielkiego Brata" z dnia na dzień stali się gwiazdami. Dzisiaj jednak większość z tych osób nie ma zbyt wiele wspólnego z show-biznesem, choć wciąż ich pojawienie się na salonach wzbudza spore emocje.
Niedawno na jednej z imprez pojawiła się szalona Manuela, której śmiech Polacy wprost uwielbiali.
Michalak w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu" zdradziła, co teraz porabia i jak wyglądało jej życie w ostatnich latach.
Kobieta przekonuje, że nie brakuje jej błysku fleszy i dawnej popularności.
"Chyba nikt nie ma z naszej czternastki niedosytu medialnego. Przeżyliśmy ogromne rzesze fanów, którzy stali pod hotelem, rozdawaliśmy autografy. Prowadziliśmy również różnego rodzaju imprezy plenerowe, gdzie tłumy fanów skandowały nasze imiona. Mój tata wspomina najbardziej, jak tłum fanów na stadionie w Warszawie skandował: Manuela za Mięciela" - wyznała.
Manuela zdradziła też, że spełnia się jako bizneswoman, a do tego postanowiła zadbać o swoje wykształcenie i poszła na studia.
Niestety, nie mogła studiować wymarzonej medycyny, gdyż nie pozwoliła jej na to choroba, z którą zmaga się od lat!
"Zawsze chciałam być lekarzem, natomiast mój stan skóry nie pozwalał na to. Mam poważną chorobę skórną. Ja nie stanowię zagrożenia dla ludzi, ale oni stanową zagrożenie dla mnie. Przez bakterie i wirusy nie mogłabym pracować w szpitalu. A jak wiadomo, każdy lekarz musi w nim odbyć praktyki. To było poważna przeszkodą, a psychologia jest dziedziną pokrewną" - zdradziła.
Na tej niedawnej imprezie Manuela zaprezentowała się nieco odmieniona. Czy to z powodu wspomnianej choroby?
***
