Marta Wiśniewska wraz z córką Fabienne w czwartkowy poranek chciały udać się do "Dzień Dobry TVN", gdzie miały zaplanowany występ.
Niestety, droga do centrum Warszawy nie należała do najprzyjemniejszych. Już od początku nic nie szło po ich myśli.
Marta o wszystkim opowiedziała na swoim Instagramie...
"Próbowałyśmy dostać się z Piaseczna na Hożą do "Dzień Dobry TVN" i zazwyczaj zajmuje nam to 40 minut. Dziś zajęło nam to dwie godziny. To, co stało się w mieście dzisiaj, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Nawet mieliśmy taki moment, żeby porzucić auto i biec, no ale się udało" - żaliła się gwiazda.
Mandaryna rozbiła auto! Co dokładnie się stało?
Potem jej córka wygadała się, że miały też wypadek samochodowy. Na szczęście nikomu nic się nie stało, więc pozostało im już jedynie obrócić wszystko w żart...
"Dzisiaj Pan przywalił nam w Toyotkę, ale odrobinę, w tyłek. Mówię to po cichu, bo jeszcze nie byłam w salonie, żeby im to oznajmić. Udało nam się wszystko spisać i zrobić zdjęcia, choć było to w takim biegu, bo oczywiście przed wejściem na antenę" - wyjawiła.
Mandaryna dodała, że nie ma żalu do nieuważnego kierowcy, który w nie wjechał, bo w końcu dzisiaj jego święto...
"Nie będziemy się na niego gniewać, bo dzisiaj Dzień Mężczyny" - dodała wspaniałomyślnie mama Fabienne.
Panie w końcu udały się też do salonu, gdzie dostały auto zastępcze. Na swoje będą musiały trochę poczekać, aż wróci z warsztatu...
Zobacz też:
Tak umrze Putin. Wielki wybuch w posiadłości
Rosyjska gwiazda powiedziała to publicznie! Putin wpadł w szał!
Pomagamy Ukrainie. Ty też możesz
