Małgorzata Pieńkowska podjęła ryzyko i zdecydowała się na udział w "Tańcu z gwiazdami". Postanowiła, że jej występ będzie miał przesłanie, a ona pokaże, że warto walczyć ze stereotypami. Kobieta w szóstej dekadzie życia, po trudnym rozwodzie i doświadczeniu choroby nowotworowej w zaawansowanym stadium, może jeszcze śnić i żyć pełnią życia.
- Daję siłę innym kobietom w moim wieku. Nawet nie wiesz, ile radosnych SMS-ów i maili dostałam w stylu: "Hej! To się da!" - opowiada w ostatnim wywiadzie aktorka.
Gdy w parze ze Stefano Terrazzino (37 l.) dostawała mnóstwo SMS-ów od widzów i zajęła wysokie czwarte miejsce, poczuła się atrakcyjną kobietą, która może jeszcze wiele otrzymać od życia. Właśnie wtedy zapadły wiążące decyzje co do jej przyszłości u boku Andrzeja, z którym przyjaźniła się od wielu lat, ale nigdy wcześniej nie byli sobie aż tak bliscy.
Co prawda aktorka nadal nie potwierdza krążących od jakiegoś czasu doniesień o ślubnych planach z ukochanym, ale... jej znajomi twierdzą, że ten ważny dzień zbliża się wielkimi krokami. By w pięknej ślubnej kreacji wyglądać bajkowo, ale może przede wszystkim poczuć, że wciąż jest na początku życiowej przygody, wróciła do intensywnej aktywności tanecznej. Aktorka zapisała się na... balet!
- Nawet jak padam z nóg, bo o czwartej rano zaczęłam zdjęcia, to wieczorem pędzę na balet. Ruch daje nam młodość i energię! - zdradza gwiazda i jeszcze raz podkreśla, że pięćdziesiąt lat może być najlepszym czasem dla kobiety. - To jest piękny wiek, dzieci odchowane, wyfrunęły z gniazda, wreszcie możemy skupić się na sobie. Druga młodość! - wyznaje z radością.
***Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów
