Lata mijają, a ona wciąż z rozrzewnieniem wspomina swój studencki wyjazd do Francji. Małgorzata Kożuchowska (48 l.) wyjechała tam 30 lat temu, aby zbierać winogrona. Niestety, sezon się opóźnił i trafiła do sortowni jabłek. Ale i tak nie było źle!
- Zarobiłam tam tyle pieniędzy, że potem pojechałam nad morze, do Nicei. Ale i tak zostało mi jeszcze trochę, więc nie zastanawiając się długo, wybrałam się do Paryża. Pamiętam, jak chodziłam po głównej ulicy tego miasta, Champs-Élysées, zachwycając się kawiarniami tętniącymi życiem. Wszyscy siedzą, jedzą i cieszą się pogodą, a mnie nie było stać na to, by usiąść w takiej kawiarni i zamówić kawę - wspominała po latach.
To właśnie wtedy zakochała się w języku francuskim. Po pracy na sortowni niewiele umiała mówić, ponieważ pracowała tam z obcokrajowcami, z którymi porozumiewała się głównie w języku angielskim, a także z Polakami. Poznała wówczas jedynie kilka pojedynczych francuskich słów...
Dziś dobrze radzi sobie, mówiąc we wspomnianym angielskim oraz rosyjskim. A że zawsze uważała, że naukę nigdy nie jest za późno, bardzo chciałaby nauczyć się mówić również po francusku! - To jest mój plan na najbliższy czas - zdradza.
Okazuje się, że aktorka będzie miała taką możliwość. Z pomocą przybyła jej młodsza siostra Maja, która od lat mieszka we Francji.
- Poleciła jej przyjaciela swojego męża, rodowitego Francuza, który jest nauczycielem i uczy języka francuskiego w jednej z prywatnych szkół w Warszawie - mówi "Rewii" osoba zaprzyjaźniona z gwiazdą.
Aktorka bardzo się z tego cieszy. Chciałaby, aby w zajęciach mógł uczestniczyć również jej syn, Jaś (4 l.). Nie wyobraża sobie, aby kiedyś miał w życiu kompleks nieznajomości obcych języków...
Jest więc wdzięczna siostrze, że pomogła jej znaleźć nauczyciela. Bo, jak zawsze z dumą podkreśla, na rodzinę może liczyć w każdej sytuacji!
I nie może się doczekać chwili, gdy odwiedzi Majkę w Paryżu i wyjdą na zakupy, podczas których będzie mogła swobodnie się porozumieć.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
