Maja Rutkowski wyjawiła, jak naprawdę wygląda jej życie. "Za to nic nie można kupić"
Maja Rutkowski tworzy ze swoim mężem Krzysztofem barwny duet. Para jest znana z dość ekstrawaganckiego stylu ubierania i podkreślania swojego bogactwa. Nieoczekiwanie kobieta podzieliła się głębokimi przemyśleniami na temat przemijania i jej relacji z najbliższymi.
Maja Rutkowski zyskała dużą popularność za sprawą związku z Krzysztofem Rutkowskim, do którego na początku wcale nie była zresztą przekonana. W 2019 roku, po siedmiu latach znajomości, para stanęła na ślubnym kobiercu. Już w tamtym momencie mieli oni syna, Krzysztofa Juniora, a kobieta była też mamą Kai.
Tuż przed Dniem Dziecka 40-latka zdobyła się na refleksję na temat jej kontaktów z pociechami i nieuniknionego upływu czasu. Oto jak celebrytka chciałaby być zapamiętana przez potomstwo.
"Taką, jaką jestem: uśmiechniętą, prawdziwą, czasami zmartwioną nawet, ale taką, jaką jestem. Umalowaną na Instagramie, ale też zmęczoną. Ja też chcę pokazać moim dzieciom, że życie to nie bajka zawsze, chociaż staram się, żeby bajką było, żebyśmy pięknie żyli, pięknie się do siebie odzywali, ale muszą wiedzieć, że czasami są problemy..." - zaczęła wątek w rozmowie z Party.
Rutkowski nawiązała do śmierci swojego taty, która miała miejsce we wrześniu 2021 roku. Mężczyzna, który prowadził firmę i - jak wyznała Maja - miał wkrótce wyjść ze szpitala, odszedł niespodziewanie w wieku 65 lat.
"Za te pieniądze nic nie można kupić. Człowiek rozkłada ręce. (...) Czasami będzie ciężko, ale trzeba się podnieść i walczyć" - powiedziała łamiącym się głosem, wspominając o jej własnej córce, która mocno to przeżyła.
Gwiazda zaznaczyła, że choć nie są to łatwe momenty, to dzieci muszę być na nie przygotowane.
"Nie chronię ich przed takimi sytuacjami, przed prawdziwym życiem. Staram się, żeby miały lepiej, niż ja miałam, ale żeby nie żyły w fikcji. Muszą sobie zasłużyć, muszą zapracować" - zadeklarowała.
Z dumą opowiedziała o synu, który z wielką ambicją podchodzi do nauki w szkole i poprawia nawet już bardzo dobre oceny. Rutkowski zdradziła nawet, że pomimo, iż stać ich na zatrudnienie osoby do sprzątania, to obowiązkami domowymi dzielą się między sobą. Kobieta przywiązuje również dużą wagę do tego, by jej pociechy szanowały pracę innych i nie marnowały jedzenia przez niegospodarność czy nieuważność.
Tym samym kobieta w niebezpośredni sposób odniosła się do zarzutów, jakoby wraz z mężem rozpieszczała potomstwo. Szerokim echem odbiła się przecież ubiegłoroczna weselno-komunijna uroczystość, w ramach której Rutkowscy odnowili przysięgę małżeńską, a Krzysztof Junior świętował przyjęcie pierwszej komunii.
W rozmowie z "Faktem" Maja mówiła wtedy wprost, że organizacja takiego wydarzenia pochłonie sporo pieniędzy; rzuciła nawet kwotą 100 tys. euro. Głośno krytykowano również prezenty, które otrzymał chłopiec - było to bowiem luksusowe auto za około 200 tys. złotych i samochód elektryczny za 37 tys. Druga fortuna mieściła się zapewne w kopertach od gości.
Pomimo wystawnego życia, z którego - jak sama przyznała - Rutkowski próbuje uczynić bajkę, najwyraźniej nadal zależy jej na wpojeniu dzieciom pewnych istotnych dla niej wartości. Pytanie tylko, czy czasami się to ze sobą nie kłóci...
Zobacz też:
Rutkowscy jeszcze nie opuścili kraju, a tu takie doniesienia. Maja nie gryzła się w język
Maja Rutkowski zaszalała z fryzurą. Fani mylą ją z inną gwiazdą
Potwierdziły się plotki ws. Krzysztofa Rutkowskiego. Detektyw spakował walizki. "Mam dość"