W obszernej rozmowie z dziennikarką Angeliką Swobodą, zamieszczonej na portalu Gazeta, Cielecka opowiedziała o procesie, który wpłynął nie tylko na jej aktorski warsztat, ale także na samopoczucie. Decyzja o restrykcyjnej diecie, podjęta na kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć do filmu "Lęk", oraz zmiana fryzury były świadomym wyborem aktorki, która pragnęła jak najwierniej oddać trud losu swojej postaci.
Proces przygotowawczy do roli nie był łatwy. "Byłam na restrykcyjnej diecie pod okiem dietetyka. Zaczęliśmy dwa czy trzy miesiące przed zdjęciami. W trakcie zdjęć też ją utrzymywaliśmy - nie było tak, że mało jadłam, raczej miałam dopuszczone tylko niektóre rzeczy do jedzenia, co spowodowało, że straciłam prawie osiem kilogramów. Na ostatnim etapie jadłam głównie surowe warzywa, biały ser i jajka. Żadnych owoców, nie mówiąc już o węglowodanach" - mówiła.
Tak uboga dieta bardzo szybko odbiła się na samopoczuciu i wyglądzie aktorki.
"Po prostu zaczęłam słabnąć. Miałam gorszą kondycję, gorzej wyglądała moja skóra, miałam zadyszkę i ciszej mówiłam. Zwyczajnie nie miałam siły" - wyznała Magdalena Cielecka, odnosząc się do skutków diety.
Trud, który włożyła w przygotowania, pozwolił jej na głębsze wejście w stan psychiczny postaci, co stało się pomostem do lepszego zrozumienia cierpienia osoby chorej.
Na szczęście po zakończeniu pracy nad filmem Cielecka mogła wrócić do swojego regularnego sposobu żywienia. Ekipa filmowa, doceniając jej poświęcenie, przygotowała dla niej specjalną niespodziankę — kebaba.
Zobacz też:
Magdalena Cielecka obcięła włosy do roli. Co na to Bartosz Gelner?
Magdelena Cielecka planuje ślub z Gelnerem? Słowa Zborowskiej intrygują
Magdalena Cielecka zostawiła dla Andrzeja Chyry znanego reżysera!
