Pewna siebie, przebojowa. Gdy na planie "Kuchennych rewolucji" uzdrawia nie tylko podupadające restauracje, ale także całe życie ich właścicieli, można odnieść wrażenie, że Magda Gessler nie boi się niczego i nie ma żadnych słabości.
Tymczasem na łamach "Twojego Stylu" gwiazda niedawno wyznała: "Moim problemem jest niska samoocena. Paradoksalnie ludzie z taką cechą idą daleko, bo chcą innym udowodnić, że są coś warci. Wciąż czuję się za mało kochana".
Choć Gessler jest w szczęśliwym związku z Waldemarem Kozerawskim, lekarzem mieszkającym w Kanadzie, ma dwoje dzieci: syna Tadeusza (34 l.) i córkę Larę (28 l.), czuje deficyt miłości. Najmniej uczucia okazuje jej pierworodna latorośl - Tadeusz - owoc jej związku z niemieckim dziennikarzem Volkhartem Müllerem (†49 l.).
O napiętych relacjach z synem, który ostro ją krytykuje, gwiazda opowiedziała w programie "W roli głównej". - Ciągle jest nie tak, jak powinno być. To bardzo mnie boli - wyznała Magda, z trudem opanowując łzy. - On krytykuje mnie jako człowieka. Jest luteraninem, ma wyidealizowany obraz człowieka. Uważa, że celebryci są niepotrzebni, że robię z mojej córki celebrytkę - zdradziła kulisy rodzinnego konfliktu.
Nieporozumienia matki i syna trwają już wiele lat. Ich źródłem stała się decyzja Magdy o opuszczeniu swojego drugiego męża Piotra Gesslera i związaniu się z dużo młodszym partnerem, kelnerem Mariuszem Diakowskim (50 l.).
- To prawda, gdy rozstałam się z Piotrem, dzieci zostały z nim, ale zamieszkałam w sąsiedztwie, żeby mieć kontakt - wyznała gwiazda.
Nietrudno się domyślić, że decyzję matki o rozbiciu rodziny, jej latorośle odebrały jako samolubną. Po latach córka i matka odbyły na ten temat poważną rozmowę. - Lara powiedziała, że rozumie mnie jako kobieta. Że czując się samotna, mogłam się zakochać i... zwariować - wyjawia Magda.
Od Tadeusza nigdy nie dostała jednak rozgrzeszenia za opuszczenie ojczyma, którego kochał. - Syn pewnie do końca życia będzie mówił, że go zawiodłam, że za mało poświęciłam mu czasu. Mam poczucie winy. Gdybym została w związku z Piotrem, to bym umarła. Może powinnam poświęcić siebie, żeby inni byli szczęśliwi? - pyta restauratorka.
Powodów swoich emocjonalnych kłopotów, a także rozpaczliwego szukania miłości i niskiej samooceny, Magda upatruje w trudnych relacjach ze swoimi rodzicami. Ci nie byli zbyt troskliwymi opiekunami. Najpierw z powodu choroby matki, potem ciągłych wyjazdów ojca, korespondenta PAP-u, córka nie miała z nimi kontaktu.
- Mama i tata skupili się na sobie. Ja zostałam z nianią, Olgą Aleksandrowną - opowiada szczerze. - Wspólnych chwil sobie nie przypominam - kwituje.
Przyszła gwiazda telewizji była wychowywana przez dziadków. Dobrej relacji nie ma nawet z bratem Piotrem Ikonowiczem (60 l.). Czy kiedyś się to zmieni?











