Reklama
Reklama

Maciej Stuhr: Wrzucili nam do ogródka zużytą prezerwatywę i stos papierów!

Maciej Stuhr (41 l.) wraz z kolegami z Nowego Teatru udzielili wywiadu "Newsweekowi", w którym postanowili jasno wytłumaczyć, dlaczego tak mocno zaangażowali się w protesty przeciwko poczynaniom Prawa i Sprawiedliwości!

Maciej Stuhr raczej nie należy do grona zwolenników "dobrej zmiany". 

Jego żarty na temat Prawa i Sprawiedliwości już kilka razy rozsierdziły wyborców partii Kaczyńskiego. 

Lawina hejtu, która spadła na Maćka najwyraźniej nie zniechęciła go do dalszego krytykowania i kpienia z władzy.

Ostatnio młody Stuhr zdecydował się udzielić wywiadu gazecie Tomka Lisa. W rozmowie wzięli udział także jego koledzy z teatru: Magda Cielecka, Maja Ostaszewska i Jacek Poniedziałek.

Aktorzy oficjalnie wspierają działania Komitetu Obrony Demokracji i aktywnie włączają się w protesty przeciwko obecnej władzy. 

Maciek na początku wywiadu przyznaje jednak, że zastanawiał się, czy zgodzić się na ten wywiad. 

"Sam udział w tym wywiadzie jest deklaracją. Zanim się zdecydowałem, rozmawiałem godzinę z moją żoną i ona pyta: 'Po co ci to znowu?'. W zeszłym tygodniu wrzucili nam do ogródka zużytą prezerwatywę i stos papierów. Mówię o poczuciu zagrożenia, które sprawia, że zaczynasz sam siebie ograniczać, zastanawiasz się nad tym, co mówisz. Bo nie wiesz, czy następnym razem ktoś nie wrzuci ci do ogródka kamienia" - żali się w "Newseeku" Maciek.

Reklama

Również coraz bardziej zagrożona czuje się Magdalena Cielecka. Aktorka opowiedziała o tym, jak strasznie czuła się, gdy wracała tramwajem z jednego z marszów KOD-u. Wydaje się jednak, że w swych porównaniach nieco się zagalopowała...

"Publiczne wypowiedzi nie wymagają odwagi. Ale pamiętam, jak raz wracałam wieczorem tramwajem po manifestacji, z przypiętym znaczkiem KOD. I siedział tam facet, czułam, że mnie rozpoznał. I on jakimiś dźwiękami, onomatopejami zwierzęcymi, próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę. Poczułam się jak - przepraszam za porównanie - żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji. 

Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być.Kiedy wysiadałam, on powiedział tylko "gorszy sort", więc lajtowo. Ale czułam, że chce mi coś zrobić, tylko jeszcze nie bardzo wie co" - wyznała Magda.

Młody Stuhr nie ma wątpliwości, kto odpowiada za ten pogłębiający się proces sortowania Polaków na lepszych i gorszych...

"To prezes Polski rozpoczął sortowanie ludzi. Ja też czasem jadę tramwajem i myślę: 'Oj ten łysawy pan ma pewnie inne preferencje wyborcze niż ja"

Suchej nitki nie zostawia także na prezydencie Dudzie.

"Mnie najbardziej boli stosunek nowej władzy do prawa. Już pierwsza decyzja prezydenta Dudy o ułaskawieniu Kamińskiego była niepojęta. Jak można być tak jawnie bezczelnym; ułaskawiam kolegę, bo mogę. Potem nazywanie sędziów Sądu Najwyższego "bandą kolesi". W mojej rodzinie oprócz aktorów są także prawnicy. Moi przodkowie się w grobie przewracają, jak to słyszą" - dodaje.

Podzielacie ich obawy?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy