Reklama
Reklama

​Lech Wałęsa po operacji wyznaje: boję się Pana Boga i żony

Lech Wałęsa (77 l.) kilka dni temu żegnał się z fanami, a już... wrócił do pracy! Były prezydent mimo operacji nie zwalnia tempa. W rozmowie z tabloidem opowiedział o operacji: "Pocięli mnie mocno, wcinali się w żyły".

Pod koniec zeszłego tygodnia Wałęsa podzielił się zaskakującą wiadomością ze swoimi fanami. "Nie wiem, czy jeszcze się spotkamy" - grzmiał na swoim Facebooku i żegnał się z obserwatorami. Byłego prezydenta czekała operacja serca.

Wszystko dobrze się skończyło i już kilka godzin później informował na swoim Facebooku, że wszystko z nim w porządku.

"Dziękuję, wszystko się udało. Dziękuję całemu zespołowi medycznemu, wszystkim wspierającym mnie dobrym słowem, czynem, myślą, modlitwą, a także oponentom, bo to także rodzaj troski i zainteresowania. Czuję się dobrze. Dziękuję" - napisał.

Teraz Lech udzielił wywiadu "Faktowi" i opowiedział o swoim samopoczucie. "Pocięli mnie mocno, wcinali się w żyły" - dramatycznie wyznał w rozmowie z tabloidem. Wałęsa nie zamierza jednak odpoczywać.

Reklama

W rozmowie z dziennikarzem "Faktu", że nikt nie jest w stanie go upilnować, a lekarze z warszawskiej kliniki bardzo go polubili...

A jak Wałęsa dba o swoje zdrowie? Jest na diecie pudełkowej! "Trafiłem na wyjątkowo dobrą. Choć na wygląd to nie bardzo. Takie mielone, nie wiadomo, co tam jest w środku" - niczym celebryta opisał catering.

Okazuje się, że były prezydent mimo zaleceń lekarzy nie zamierza zwalniać tempa... Wałęsa już wrócił do pracy. "Co ma wisieć, nie utonie. Popracuję tyle, ile wytrzymam" - wyznał w trakcie rozmowy.

Były prezydent zdradził, że to nie operacja była jego największym strachem. Lech boi się tylko pana Boga i... żony!

Niestety dolegliwości po zabiegu wciąż są odczuwalne. "Trenuję ból. Przecież niedługo będę przechodził do wieczności. To trzeba wcześniej się zahartować" - zdradził tabloidowi.





pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Lech Wałęsa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy