Żona Leszka Czarneckiego wzbudza wiele emocji. Jedni ją cenią za dociekliwość i świetny warsztat, inni nie znoszą za protekcjonalność, z jaką traktuje gości.
O tym, że swojego partnera z programu także trzyma krótko, widzowie mogli przekonać się już nieraz.
Ostatnio Jola była na językach, gdy zarzuciła Kantereitowi, iż skąpi żonie 700 złotych na torebkę. "Co za chamstwo", "oderwana od rzeczywistości" - pisali internauci.
Jak relację z Pieńkowską ocenia sam zainteresowany, na co dzień także dziennikarz radiowej "Trójki"?
Okazuje się, że początku jego współpracy z Jolą nie były łatwe. "Po trzech latach pracy można powiedzieć, że jesteśmy zgrani" - mówi na łamach "Vivy".
"Dotarcie się zajęło nam około roku. Teraz już wiem, co chce zrobić Jolanta i na odwrót" - opowiada. I zdradza, jakiego kodu używają, gdy chcą "docisnąć" zaproszonego do studia gościa.
"Wtedy delikatnie się dotykamy" - mówi.
Jola odmówiła komentarza...
Zobacz również:
