Rozstanie Reni i Tomka było chyba dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. W końcu przez lata uchodzili za bardzo zgodne i kochające się małżeństwo. Wielu wierzyło, że to być może chwilowy kryzys i dla dobra dzieci wrócą do siebie. Stało się jednak inaczej. Kilka tygodni temu Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł ich rozwód już na pierwszej rozprawie.
Rodzice Teofila i Gai musieli więc dogadać się wcześniej, by wszystko załatwić polubownie.
Nieco więc kłóci się to z rewelacjami Kuby Wojewódzkiego. Gdyby to, o czym pisze w "Polityce" było faktycznie prawdą, Reni raczej nie decydowałaby się na rozwód bez orzekania o winie.
55-letni showman rozstanie gwiazd muzyki komentuje bowiem tak:
"Koniec małżeństwa Reni Jusis i Tomka Makowieckiego. Po 12 latach wspólnego życia para zdecydowała się na rozwód, i to po jednej rozprawie.
Podobno Tomek usłyszał od żony najgorszą rzecz, jaką można usłyszeć podczas seksu. Kochanie: wróciłam" - pisze Wojewódzki.
Co o tym sądzicie? Wojewódzki przesadził z "żartem"?




***








