Charlene Grimaldi to była pływaczka olimpijska, której życie bezpowrotnie zmieniło się w 2000 roku. To właśnie wtedy związała się z księciem Albertem II - członkiem monakijskiej rodziny książęcej. Para poznała się podczas zawodów pływackich i nie przeszkadzał im nawet fakt, że mężczyzna jest 20 lat starszy.
Szybko jednak okazało się, że rzeczywistość daleka jest od szczęśliwej. Grimaldi musiała pogodzić się z tym, że mąż kilkukrotnie ją zdradził i ma nieślubne dzieci. Od wielu miesięcy plotkuje się, że w jej małżeństwie nie dzieje się najlepiej.
Charlene nie pojawiła się nawet na obchodach rocznicowych, a w Monako nie widziano jej przez kilkanaście miesięcy! Nieobecność żony Alberta tłumaczona była jej chorobą, która miała zatrzymać ją w RPA.
Niektórzy twierdzili jednak, że to tylko oficjalna wersja zdarzeń, a tak naprawdę Grimaldi nie chce wracać do Monako. Sytuacja zmieniła się jednak kilka miesięcy temu, gdy księżna po raz pierwszy od dłuższego czasu pokazała się publicznie z niewiernym małżonkiem.
Jak wielkie było zdziwienie poddanych, gdy niebawem znów zniknęła. Tym razem Albert jej nieobecność tłumaczył "problemami innej natury".
To problemy innej natury . Nie była w stanie wrócić do swoich oficjalnych obowiązków, życia jako takiego i życia rodzinnego. Nie spała ani nie jadła dobrze. Wiedziała, że najlepszą rzeczą, jaką może zrobić, to poddać się specjalistycznemu leczeniu. Ze względu na zachowanie prywatności musiało to być gdzieś poza Monako
Teraz po kilku tygodniach rekonwalescencji Grimaldi, pałac pokusił się o wydanie oświadczenia, w którym poinformował, w jakim obecnie jest stanie. Wyjawiono, że przez kolejnych kilka tygodni Charlene wciąż będzie dochodzić do siebie i nie weźmie udział w obchodach Dnia Świętej Dewoty.
Rekonwalescencja księżnej Charlene jest obecnie kontynuowana w satysfakcjonujący i bardzo zachęcający sposób
Poinformowano również, że para książęca ponownie zwraca się z prośbą o uszanowanie ich życia prywatnego.








