Wcześniej stanowili idealny duet - wszędzie pokazywali się razem, żartowali ze sobą, widać było po prostu, że dobrze czują się w swoim towarzystwie.
Przede wszystkim książę Harry i książę William zawsze też mogli na siebie liczyć. Potem do tej dwójki dołączyła jeszcze żona Williama, księżna Kate.
Okazało się, że bardzo polubiła się ze szwagrem i zwyczajnie z biegiem lat zaprzyjaźnili się. Wszyscy myśleli, że gdy Harry poznał Meghan, to będą stanowić fantastyczną czwórkę przyjaciół. Wtedy wszystko jednak się posypało... Zaczęło się od kłótni Meghan z Kate, w obronie której stanął oczywiście William. To z kolei nie spodobało się Harry'emu. Tak konflikt zaczął narastać i na nic zdały się zabiegi specjalistów od wizerunku rodziny królewskiej, którzy starali się pokazać, że między braćmi i ich żonami wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po pewnym czasie już sami bracia nawet nie udawali, że ich życiowe drogi mocno się rozeszły. Sytuacja stała się fatalna, gdy Harry i Meghan zdecydowali się odejść z rodziny królewskiej. W momencie, gdy zwołano specjalne spotkanie członków rodziny królewskiej, by ustalić plan działania po"Megxicie", William został przyłapany, gdy wychodził z owego zebrania ze skwaszoną miną. To nie świadczyło najlepiej o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami podczas narady. Informator magazynu "People" twierdzi, że bracia absolutnie nie rozstali się w przyjacielskich kontaktach. "Nie rozstali się w dobrych stosunkach, ale obaj odetchnęli z ulgą, że to już koniec. Może Meghan i Harry nie załatwili tego tak dobrze, jak zapewne mogli, ale przecież chodzi wyłącznie o ich szczęście. Kto mógłby ich za to winić?" - mówi w rozmowie z gazetą informator.



***Zobacz więcej materiałów wideo:








