Informacja o śmierci aktora wstrząsnęła wieloma osobami. W smutku pogrążeni są nie tylko jego bliscy, ale także koledzy po fachu oraz fani.Nie było tajemnicą, że Kowalewski od paru lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Nikt jednak nie spodziewał się, że stanie się najgorsze.
W jego ostatnich chwilach wspierała go młodsza o 30 lat żona, Agnieszka Suchora.
Para doczekała się także córki Gabrieli, ale mało kto wie, że pan Krzysztof ma także syna z pierwszego małżeństwa. 54-letni dziś Victor na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio na Facebooku zamieścił poruszający wpis, w którym opowiedział o ostatnich chwilach życia swego ojca. Łzy same napływają do oczu...

Krzysztof Kowalewski z pierwszą żoną ożenił się w latach 60.
Była to kubańska tancerka Vivian Rodriguez. Ich małżeństwo przetrwało zaledwie trzy lata, ale owocem ich miłości jest syn Victor.Mężczyzna na co dzień mieszka w USA, ale z ojcem miał stały kontakt.
Pan Krzysztof starał się, aby ich relacjom nic nie zaszkodziło. Informacja o śmierci wstrząsnęła Victorem. Mężczyzna zamieścił w sieci poruszający wpis, w którym pożegnał się z ojcem. Przy okazji wyjawił, jak aktor zmarł.
"Jestem zmuszony, by publicznie wyrazić swój osobisty smutek. Zmarł we śnie mój tata Krzysztof Kowalewski. Kocham go i wiem, że on mnie kochał. Życie nie wyposażyło go w rolę ojca, ale z czasem wyrósł w tę rolę i odgrywał ją całkiem dobrze.
Zawsze kończył naszą rozmowę telefoniczną żartem, chwilę po tym, jak mówiłem mu: 'OK, zadzwonię za kilka dni'. Mogłem liczyć na jego słowa: 'hej, słyszałeś to?'. Żartem kończyliśmy każdą naszą rozmowę.
Ci, którzy go znają, wiedzą, że był całkiem dobry w opowiadaniu dowcipów. Będzie mi go bardzo brakowało" - napisał mężczyzna.
Całej rodzinie pana Krzysztofa składamy najszczersze kondolencje.
Zobacz również:

***