Reklama
Reklama

Krzysztof Kiersznowski: Ten romans miał trwać wiecznie. Skończyło się jak zwykle!

Krzysztof Kiersznowski (65 l.) spotykał się z urodziwą Kasią, początkującą aktorką. Ukochana była od niego młodsza o 33 lata. Para chętnie pokazywała się razem na premierach filmowych, imprezach i festiwalach. Choć wydawało się, że świata poza sobą nie widzą, niespodziewanie się rozstali.

Aktor "Barw szczęścia" wiedzie dziś żywot samotnika. Gdyby jednak znów zakochał się bez pamięci, dla tej jedynej jest gotów kompletnie zmienić przyzwyczajenia.

Jaka powinna być ta idealna, wymarzona partnerka?

Krzysztof Kiersznowski: - Oj, gdyby to było takie proste... Jeśli każdy z nas miałby w głowie jakiś schemat, to przecież powstałyby jakieś organizacje, które na całe życie łączyłyby ludzi w pary. Wtedy bez problemów poznawalibyśmy się na portalach randkowych czy w kolejce do lekarza. Ale prawda jest taka, że wciąż nie jesteśmy w stanie określić jednoznacznie, komu z kim będzie dobrze. To są rzeczy niezbadane.

Reklama

- A wracając do pytania: nie jestem bardzo wymagający ani konfliktowy, ale wolałbym, żeby moja partnerka nie nosiła koszulki z podobizną Che Guevary (śmiech).

Nie wyklucza pan zatem drugiego małżeństwa?

- Niedawno rozmawiałem z kolegą, który miał cztery żony. Znam też kilka osób, które mają jedną rodzinę przez trzydzieści, czterdzieści lat. Czy aktorzy rozwodzą się i żenią częściej? Nie wiem, bo nie badałem zagadnienia. Kiedyś był taki stereotyp, ale w dzisiejszym świecie ludzie generalnie chyba nie potrafią być długo ze sobą.

Często się pan zakochuje?

- Nie, ale parę razy mi się zdarzyło.

Póki co prowadzi pan żywot singla. Nie doskwiera samotność?

- Niespecjalnie. Staram się dużo czytać, dużo też spaceruję z Kubą. To piękny pies rasy shih tzu. Często zastanawiam się, czy nie sprawić sobie drugiego czworonoga, zdecydowanie większego, który mógłby bronić Kuby.

Może zamiast o drugim psie powinien pan pomyśleć o nowym związku. Czeka pan na miłość?

- Chyba na litość... 65-letniego mężczyznę pytać, czy czeka na miłość (śmiech). Ani o niej już nie myślę, ani jej nie szukam.

Nie ma się co tak odżegnywać. Miłość zazwyczaj przychodzi w najmniej odpowiednim momencie. Co by pan zrobił, gdyby zakochał się teraz bez pamięci?

- Rzuciłbym wszystko i poleciał za ukochaną na koniec świata.

Niektórzy mówią, że jest pan jak wino - im starszy, tym lepszy. To prawda, że z wiekiem przybywa zalet?

- Od dłuższego czasu nie zaglądam do kieliszka, a 13 października minie rok, odkąd rzuciłem palenie. Robię się coraz bardziej stateczny (śmiech).

Co spowodowało, że zdecydował się pan raz na zawsze rozstać z nałogami?

- Duża w tym zasługa lekarza. Byłem przez tydzień w szpitalu. Wychodząc, pomyślałem sobie, że skoro tyle wytrzymałem bez papierosa, to spróbuję zupełnie je odstawić, a przy okazji rzuciłem też alkohol. To nie lada wyczyn.

Rodzina musi być z pana bardzo dumna.

- Myślę, że najbardziej córka Kasia. Moja była żona jest Francuzką. Po rozwodzie wróciła w swoje rodzinne strony. We Francji mieszka też nasz syn Maksymilian, który jest prawnikiem. Kasia została architektem wnętrz i żyje w podwarszawskim Komorowie. Kiedy wiem, że długo będę poza domem, to zawożę do niej mojego psa.

Dorota Czerwińska

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Kiersznowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama