Reklama
Reklama

Krystyna Kołodziejczyk: Chcieli mnie okraść na wnuczka!

Krystyna Kołodziejczyk (75 l.) o mały włos nie padła ofiarą złodziei!

75-letnia aktorka przeżyła ostatnio chwile grozy.

"Odebrałam telefon i usłyszałam bardzo smutny głos: 'Ciociu, poznajesz mnie?'. Domyśliłam się, że to moja bratanica. 'Daję Ci do telefonu pana policjanta'. Przekazała słuchawkę.

Ten przedstawił się i powiedział, że moja bratanica zabiła dziecko, jadąc samochodem pod wpływem alkoholu, że grozi jej do 25 lat i żeby nie trafiła do aresztu, muszę natychmiast przekazać 40 tys. zł i nie rozłączać telefonu - opowiada "Życiu na Gorąco" pani Krystyna.

Kobieta ciężko przerażona całą historią, nie rozłączając się, poszła do banku, aby wypłacić pieniądze.

Reklama

"Tam musiałam cały czas informować rozmówcę, na jakim etapie jest transakcja i jaką kwotę mogę natychmiast wypłacić. Nie mogłam nikomu z pracowników banku powiedzieć, o co chodzi" - relacjonuje.

Emocje nie pozwalały pani Krystynie uświadomić sobie, że to wyłudzenie. Na szczęście zimną krew zachowała kasjerka.

"Gdy zorientowała się, że coś jest nie tak, powiedziała głośno, że bank nie może wypłacić żadnej kwoty, bo mój dowód osobisty stracił ważność.

Wtedy oszust natychmiast się rozłączył. Zgłosiłam całą sprawę na policję" - podsumowuje aktorka.

Ta historia na szczęście skończyła się dobrze. Pani Krysia zdecydowała się ją opowiedzieć, żeby ustrzec inne starsze osoby przed takimi oszustami.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Kołodziejczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama