Koziejowska potwierdziła doniesienia ws. Orłosia. Jest tak, jak ludzie myśleli
Maciej Orłoś i Paulina Koziejowska od lat są zgraną parą. Paulina niedawno podczas uprawiania sportów zimowych doznała poważnej kontuzji, co postawiło ich związek przed trudnym testem. Narzeczona dziennikarza wyjawiła, jak sobie z tym poradzili.
Maciej Orłoś i Paulina Koziejowska są parą od blisko trzech lat, a w grudniu 2024 roku ogłosili swoje zaręczyny. Zakochani chętnie pokazują w mediach, że są dla siebie bliscy.
Para ma za sobą trudniejsze momenty. Koziejowska jakiś czas temu doznała kontuzji nogi podczas sportów zimowych, przez co musiała przejść przez okres rekonwalescencji i rehabilitacji. Jak relacjonowała na Instagramie, nie mogła nawet chodzić.
Ukochana Orłosia udzieliła wywiadu dla "Super Expressu", w którym wyjawiła, że w trudnych momentach jej narzeczony stanął na wysokości zadania.
"Dla Maćka moja noga była numerem jeden od pierwszego dnia. On się bardzo zdenerwował tym wypadkiem i codziennie był ze mną, nawet przekładał różne wyjazdy, ponieważ jeździ po Polsce też poza pracą w TVP, jest szkoleniowcem z autoprezentacji i kilka z nich odwołał, więc tutaj naprawdę mówiłam, że nie ma sensu, ale no niestety nie dało się go przekonać. (...)" - powiedziała "Super Expressowi" Koziejowska.
W dalszej części wypowiedzi wprost przyznała, że jako para zdali test w niełatwym momencie. Podzieliła się również radą dla innych zakochanych.
"My jesteśmy tak blisko ze sobą, że właśnie dzięki temu to nie było żadnym problemem dla nas. Takie sytuacje jak to, że ta osoba musi pomóc ci wziąć prysznic to dla osób, które są oddalone od siebie, to wcale nie jest takie proste, bo z rozmów z naszymi ekspertami w podcaście bardzo często słyszymy, że pary nie widzą siebie (bez ubrania - red.) na przykład, że się wstydzą siebie, krępują ich sytuacje intymne. (...) Kto ma ci pomóc jak nie ta najbliższa osoba" - powiedziała w rozmowie Koziejowska.
Koziejowska podkreśliła, że Orłoś okazał jej nie tylko opiekę w codziennych sprawach, ale i wsparcie emocjonalne.
"No było to ciężkie, chodzenie o kulach wychodzenie z domu, bo też bałam się wychodzić sama z domu, więc jak Maciek wracał, to był plan zajęć. Mówił: 'no dobra, teraz idziemy na spacer potem kąpiel, potem robię ci kolację, a potem robię herbatkę, potem coś oglądamy'" - wyjawiła.
Zobacz też:
Orłoś nie chciał już dłużej czekać i oficjalnie ogłosili