Z okazji jubileuszu grupy powstał film dokumentalny "Ma nam być pięknie", którego pokaz odbył się kilka dni temu w warszawskim kinie. Na imprezie nie mogło zabraknąć Kory, która do stolicy przyjechała z Roztocza, gdzie teraz mieszka z mężem.
I chociaż wokalistka zmaga się z chorobą, to na pokazie filmu wcale nie było tego widać. Piosenkarka cały czas była uśmiechnięta, chętnie rozmawiała z fanami. Wśród publiczności często pojawiały się opinie, że zarówno Kora, jak i Maanam to polskie dobro narodowe!
Jeśli słyszy się takie głosy od ludzi, to najtrudniejsze przeciwności można pokonać. I nawet konflikt sprzed kilku lat z byłymi członkami zespołu o prawo do nazwy i spuścizny grupy nie był tu nic wstanie zmienić. Kora promieniała.
Chociaż Maanam oficjalnie zawiesił działalność w 2008 roku, to popularność zespołu, a tym samym Kory, nie zniknęła. Trudno się temu dziwić, bo zespół w dorobku ma przecież kilkanaście płyt i ponad 100 piosenek, z których wiele stało się przebojami.
Taka popularność cieszy i może mieć wyjątkowy wpływ na ludzi związanych przez lata właśnie z zespołem, w tym przede wszystkim Korę. Z psychologicznego punktu widzenia świadomość, że wciąż jest się ważnym dla ludzi, jest bezcenna.
Piosenkarka w ostatnich miesiącach udowodniła, że wbrew przeciwnościom losu nie zamierza się poddać. Wciąż walczy o własne zdrowie, ale też zdrowie innych kobiet, które mają takie same problemy z chorobą jak ona.
Niejedna osoba w jej sytuacji poddałaby się, ale ona znalazła sens swojego życia w tym, że dobrze wie, jak wciąż jest potrzebna innym. To bardzo dobrze było widać w kinie, a jej dodaje sił na przyszłość.
***Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów
