Minęło już trzy i pół roku od śmierci Anny Przybylskiej (†35 l.). Od tego czasu jej partner Jarosław Bieniuk robi wszystko, aby sprostać trudom samotnego wychowywania trojga ich dzieci: Oliwii (15 l.), Szymona (12 l.) i Jasia (7 l.). Codzienność jest dla niego sporym wyzwaniem. Nikogo nie zdziwiło więc,kiedy poprosił o pomoc mamę i teściową. Jednak w kwestiach wychowawczych ostateczne decyzje zawsze podejmuje sam. I nawet jeśli wydają się one kontrowersyjne, bierze za nie pełną odpowiedzialność. Tak było jakiś czas temu, kiedy zgodził się na udział córki w kampanii pewnej firmy odzieżowej. Oliwka wypadła świetnie i szybko pojawiły się kolejne propozycje. Ale wtedy piłkarz uznał, że trzeba przystopować, bo na karierę modelki jest za wcześnie... Ostatnio znów zmienił zdanie i zgodził się, wraz z dziećmi, wystąpić w reklamie znanej sieci komórkowej. Co wpłynęło na jego decyzję? Może to, że z tą firmą współpracują też jego przyjaciele. Skusiła go również bez wątpienia gaża. Jak się okazuje, to nie koniec zmian. Jarosław Bieniuk po półrocznej przerwie zaczął się znów spotykać z młodszą o 11 lat Martyną. Już wcześniej udowodniła ona, że potrafi nawiązać świetny kontakt z jego dziećmi. Pomagała im odrabiać lekcje, gotowała. Byli jak rodzina! Mimo to jakiś czas temu, ku zaskoczeniu wszystkich, piłkarz zakończył ten związek. Martyna jednak nie zerwała kontaktu z dziećmi... Podobno zwierzyła się Oliwce, że wskutek zawodu miłosnego nosi się z zamiarem sprzedania domu i wyjechania z Polski. Ta wstrząsająca wiadomość uruchomiła całą lawinę zdarzeń. - Jarek przestraszył się, że może już więcej Martyny nie zobaczyć. Postanowił wtedy z nią porozmawiać - zdradza kolega piłkarza. Najwyraźniej spotkanie okazało się owocne, bo para postanowiła dać sobie jeszcze jedną szansę. - On wie, że jego Ania bardzo by tego chciała - opowiada źródło "Rewii".


***Zobacz więcej materiałów:








