Stan finansowy Beaty nie jest jednak chyba taki zły, skoro do hipermarketu przyjechała swoim bordowym kabrioletem. Widocznie piosenkarka nie lubi wydawać pieniędzy na rzeczy mniej rzucające się w oczy niż luksusowy samochód.
Dzisiejszy "Fakt" przytacza relację świadka zakupów Kozidrak: "Stała przed witryna sklepu i podziwiała bieliznę, w którą był ubrany manekin. Uznała chyba, że cieniutka, biała w cętki będzie idealna pod letnie sukienki, bo poprosiła ekspedientkę o rozebranie lalki i pobiegła z bielizną do przymierzalni". Biustonosz okazał się jednak nieodpowiedni. Nie zniechęciło to Beaty i wyszła ze sklepu z czterema innymi stanikami. Nie miały one może metki znanego projektanta, ale piosenkarka wróciła przynajmniej do domu z poczuciem, że nie wyrzuca pieniędzy w błoto.








