Kinga Zawodnik schudła 50 kilo i chce więcej. Ale nie tyle, ile myślicie [POMPONIK EXCLUSIVE]
Od operacji bariatrycznej Kingi Zawodnik (31 l.) minęło już ponad 8 miesięcy. W rozmowie z Pomponikiem sympatyczna celebrytka zdradziła, ile kilogramów już pożegnała i ujawniła swoją wymarzoną wagę docelową. Niektórzy mogą być zaskoczeni, ale, jak się okazuje, Zawodnik wcale nie dąży do rozmiaru XS. Wyjaśniła, dlaczego.
Kinga Zawodnik, bohaterka emitowanych w TVN Style programów „Pierwszy raz Kingi Zawodnik” i „Dieta czy cud” próbowała najróżniejszych metod walki z nadwagą. Nie stroniła nawet od takich, które budzą kontrowersje.
Jak zresztą przyznała w najnowszej rozmowie z Pomponikiem, ze wskazań medycznych stosowała modne ostatnio leki dla osób ze zdiagnozowaną cukrzycą. Zastrzyki jednak nie spełniły pokładanych w nich nadziei, a tabletki zniechęciły Kingę pełnym wachlarzem skutków ubocznych. Powołując się na swoje doświadczenie zawodowe, wyjaśniła, nie owijając w bawełnę, co myśli o osobach odchudzających się zastrzykami dla cukrzyków:
„Jeśli ktoś nie jest pod opieką lekarza, nie robi sobie badań profilaktycznych, to jestem przeciwna takiemu leczeniu, bo możemy sobie zrobić więcej szkody niż pożytku. To się ostatnio zrobiło zbyt modne. Ja jestem technikiem farmaceutycznym z kilkuletnim doświadczeniem i wiem, że tych leków brakuje w aptekach. Ktoś sobie wymyślił: o, wstrzyknę sobie raz na tydzień, bo mam 5 kilo za dużo, a są ludzie, którzy naprawdę potrzebują tych leków. To taka głupia moda”.
Ostatecznie, po wypróbowaniu wielu diet, nowinek z dziedziny fitnessu i suplementów, doszła do wniosku, że wyczerpała wszystkie możliwości i zdecydowała się podać operacji bariatrycznej.
To, jak wyznała w rozmowie z Pomponikiem, było jej drugie podejście. Za pierwszym razem, dwa lata wcześniej, wycofała się w ostatniej chwili. Tym razem została postawiona niemal przed faktem dokonanym. Dowiedziała się, że po rezygnacji wcześniej zapisanej pacjentki, może trafić na stół operacyjny już następnego dnia.
Zawodnik do tej pory uważa, że los sam zadecydował. Jak wspomina:
„Bardzo długo dorastałam do tej decyzji. Zaakceptowałam to, że moja otyłość to jest choroba. Bo ja całe życie sobie wmawiałam, że jestem gruba, bo źle się odżywiam, szukałam usprawiedliwienia siebie. To był ostatni dzwonek, bo stan mojego organizmu pozwalał na to. Nie wiem, co by było za rok, czy za dwa”.
Operacje bariatryczne bywają w Polsce uważane za rodzaj fanaberii. NFZ niechętnie je refunduje. Zawodnik uważa, że to akurat dobrze.
Jej zdaniem, konieczność spełnienia wyśrubowanych kryteriów jest dobrym testem dla pacjenta, by miał czas uświadomić sobie, czy operacyjne zmniejszenie żołądka to rzeczywiście odpowiednia dla niego opcja. Jak tłumaczy Kinga:
„To jest decyzja na całe życie. Jeśli będziesz źle przygotowany do operacji, przede wszystkim psychicznie, to nie dasz sobie rady później. To jest ciężka praca do końca życia. Wiele osób myśli, że operacja bariatryczna to jest droga na skróty: pójdę, wytną mi żołądek i to wszystko. Uważam, że to dobrze, że są takie restrykcyjne obostrzenia w refundacji”.
Zawodnik po operacji osiągnęła spektakularny efekt. Jak wyznała Pomponikowi, schudła ponad 50 kilogramów, waga nadal spada, jednak Kinga, jak zapewnia, absolutnie nie dąży do tego, by mieścić się w rozmiar XS.
Jak wyznała, nie jest emocjonalnie gotowa na taki stopień szczupłości:
„Na ten moment schudłam już ponad 50 kilogramów, w 8 i pół miesiąca. To jest bardzo dużo. Nie ukrywam, że chciałabym, żeby ta waga już mi się zatrzymała. No, może jeszcze tak z 5 kilogramów, to jest już max. Jeśli przez 30 lat ważysz te 120, 130, 140 kilogramów i nagle w 8 miesięcy zmienia się całe ciało, to jest trudne. Uczę się tego wszystkiego. Chciałbym zbić do 95 kg. Ja jestem bardzo wysoka, ale lekarz mówi, że 75, 80 byłoby idealne".
Zobacz też:
Ledwie chwaliła się spektakularną metamorfozą, a teraz takie wieści. Trafiła do szpitala
Zawodnik wystąpi w "Tańcu z Gwiazdami"? Pokazała jak ćwiczy z Kochankiem
