Kilka miesięcy temu polskim show biznesem wstrząsnęło wyznanie Anny Paligi na temat traktowania, jakiego ze strony wykładowców doświadczają studenci łódzkiej Filmówki. Jak ujawniła, uczelnia jest zarządzana strachem i przemocą, a absolwenci opuszczają jej mury z zaniżonym poczuciem wartości:
W moim odczuciu to, czego uczelnia nie daje nam najbardziej, to zwykłe poczucie bezpieczeństwa i zasady etyki. Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu.
Paligę poparło wielu aktorów, między innymi Krystian Wieczorek, Matylda Damięcka, Maria Dębska i Joanna Koroniewska. W najnowszym wywiadzie prawdę o przemocy psychicznej stosowanej na studiach aktorskich postanowiła ujawnić Kinga Preis. Aktorka za kilka dni skończy 50 lat, więc ofiarą „fuksówki” na krakowskiej PWST padła dość dawno temu, jednak dopiero teraz znalazła w sobie odwagę, by wrócić do bolesnych wspomnień.
Nie bez znaczenia może być też fakt, że zbudowała sobie wystarczająco silną pozycję w show biznesie, że może pozwolić sobie na szczerość. Jak ocenia w wywiadzie dla "Newsweeka", jest coś takiego w polskiej naturze, co każe wykorzystywać, a wręcz nadużywać każdego rodzaju władzy, jaki się trafi:
My w ogóle w Polsce mamy niezdrową relację z władzą, taki syndrom sztokholmski. Wydaje mi się, że chciano by ludziom nakazywać, zakazywać, uzależniać od siebie. Proszę się przyjrzeć zawodom, które dają możliwość wpływania na los drugiego człowieka. Jak wielu ludzi wykorzystuje swoją władzę i pozycję. Reżyserzy, producenci, aktorzy, dyrektorzy teatrów, ci, którzy są wyżej w relacji władzy. Bywa tak, że reżyserzy pokazują, że to oni tu rządzą, dają werbalny upust różnym frustracjom. A aktorzy mają w sobie patologiczną uległość, wpajaną im już w szkole teatralnej, w której na początku pierwszego roku trzeba przecież przejść fuksówkę – czy raczej trzeba było, bo wreszcie tego zwyczaju zakazano. Chodziło o to, żeby udowodnić starszym rocznikom, że nie dostało się na studia fuksem.
Kinga Preis ujawnia prawdę o "fuksówce"
Ostatecznie Preis odmówiła udziału w „fuksówce”, za co została ukarana ostracyzmem. Przez pierwsze pół roku studiów była traktowana, według jej własnych słów „jak śmierdzące g*wno”. Jak sama wyznaje, skupiła się wtedy wyłącznie tym, by przetrwać.Wśród osób, które ją „fuksowały” znalazł się kolega ze starszego rocznika, Robert Więckiewicz. Kiedy po latach spotkali się na planie filmowym, nie wrócili do bolesnego tematu. Zachowywali się tak, jakby nic się nie stało:
Wiele lat później Robert Więckiewicz, który należał do rocznika, który mnie fuksował, stanął ze mną twarzą w twarz na planie filmu „W ciemności” Agi Holland, gdzie zagraliśmy kochające się małżeństwo. Myślę, że paradoksalnie on czuł dużo większy dyskomfort. Nasze pierwsze spotkanie na planie było takim badaniem z jego strony, czy ja czuję żal? Czy noszę to w sobie? Nie noszę. Spotykam tych ludzi czasem na planach filmowych, w teatrze. Nigdy nikomu nie dałam odczuć, że… „Nigdy nikomu nie dałam odczuć” – to mnie zależy, żeby nie pokazywać, że mnie to w ogóle dotknęło. To mnie zależy, żeby tamta strona się nie poczuła niekomfortowo…





Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie.***