Kazik Staszewski nareszcie zamieszka w Polsce. Chciał chronić majątek!
Kazika Staszewskiego nikomu przedstawiać nie trzeba. Wokalista zespołu Kult (posłuchaj!) stał się prawdziwą legendą polskiej estrady. Na scenie pojawia się od ponad 40 lat, a od pierwszego występu przed publicznością wiele w życiu muzyka się zmieniło.
Przed laty Staszewski upodobał sobie Teneryfę, gdzie wiódł spokojne życie w pięknej posiadłości, ceniąc sobie lokalną społeczność i piękno przyrody. Niedawno zainteresował się jednak kwestią dziedziczenia w Hiszpanii i odkrył, że jego dzieci, którym zamierzał przekazać swój majątek po śmierci, będą musiały zapłacić ogromne podatki, by móc korzystać z tego, czego ojciec się dorobił.
"Całe to zderzenie z administracją, z biurokracją. Ja tam jestem posiadaczem jakichś tam nieruchomości, jednej czy drugiej (...), i tak sobie myślałem, że kiedyś, jak zejdę z tego świata, to zostawię to dzieciom. Będą miały, ale okazuje się, że nie zostawię, bo po śmierci państwo kładzie ci rękę na sporej części majątku. I podejrzewam, że dzieci nie będą miały z czego zapłacić podatku z tego, co im zostawię" - opowiedział Kazik w rozmowie z Eska Rock.
To skłoniło piosenkarza do zrewidowania poglądów i przeprowadzenia się z powrotem do ojczyzny i osiadł na mazowieckiej wsi. Wraz z żoną rozpoczął budowę domu w Gassach niedaleko Konstancina, do czego namówiła go ukochana. Staszewski z lekkim stresem podchodzi do swoich planów nie tylko dlatego, że materiały budowlane są obecnie strasznie drogie, lecz również ze względu na fakt, że nigdy nie mieszkał poza miastem.
"Jestem blokowcem, nigdy nie mieszkałem na wsi" - wyznał.
Miejmy nadzieję, że wokalista Kultu będzie się cieszył tym, że mieszka w Polsce. A do wiejskiego klimatu z czasem się przyzwyczai.
Kazik Staszewski jest poważnie chory
Kazik Staszewski w niedawnym wywiadzie udzielonym Marcinowi Mellerowi publicznie opowiedział o problemach, jakie spotkały go tuż po tym, jak przeniósł się z miasta na wieś i choć wielu mogłoby się spodziewać, że będą one związane z aklimatyzacją w nowym miejscu, okazuje się, że piosenkarz korzystając z wiejskiego otoczenia, zaczął dokładniej przysłuchiwać się dźwiękom i zauważył, że towarzyszy mu nieustanny pisk.
"Rano wyszedłem na ganek, tak słyszę, że pisk jest taki, w mieście nie zwracałem uwagi na to i ten pisk jest ciągle i ten pisk jest do dzisiaj" - wyznaje Kazik.
Kazik zaczął stawiać więc własne diagnozy, zrzucając wszystko na karb niestwierdzonego medycznie raka mózgu.
"Najpierw zwalałem na karb, że mam raka mózgu" - ocenił.
Obecność niespotykanego dotąd szumu zaczęła coraz bardziej doskwierać wokaliście, więc postanowił skonsultować sprawę z lekarzem. Po konsultacjach i przeprowadzonych badaniach stwierdzono, co mu dolega. Na szczęście wykluczono raka, którego obstawiał zmartwiony Kazik.
Lekarz musiał jednak przekazać mu smutne wieści. Liderowi zespołu Kult życie utrudnia poważna choroba, czyli postępująca utrata słuchu.
"Zaburzenie na początku dotyczy głównie wyższych częstotliwości. Ponieważ są one istotne dla słyszenia tzw. cichych spółgłosek (f, s, p, t), zrozumienie mowy jest często utrudnione już na wczesnym etapie utraty słuchu. W zależności od rodzaju niedosłuchu dochodzą jeszcze inne objawy, np. szumy uszne, wrażliwość na hałas albo zawroty głowy. W prawie wszystkich przypadkach ubytek słuchu jest trwały. I często trudno jest przewidzieć, jak będzie się dalej rozwijać" - czytamy na portalu geers.pl.
Walka z postępującą utratą słuchu jest o tyle ciężka, że wpływa także na zdrowie psychiczne i przekłada się na jakość życia. Zwykle leczy się ją za pomocą aparatu słuchowego, który pomaga mu wrócić do normalnego funkcjonowania.
Zobacz też:
Kazik Staszewski nazywa aborcję morderstwem. Niepokorny wokalista zmienił poglądy?
