Gdy dwa miesiące temu Arciuch (34 l.) urodziła synka Michała, było już oczywiste, że jego ojcem nie jest mąż Tamary, aktor teatralny Bernard Szyc, a Bartek Kasprzykowski, jej kolega z planów seriali "Halo, Hans" i "Teraz albo nigdy". Para przestała się ukrywać kilka miesięcy temu, a po porodzie Bartek, niczym przykładny mąż, odebrał Tamarę z dzieckiem ze szpitala.
Cieniem na tej sielance kładzie się niejasna sytuacja prawna synka Arciuch i Kasprzykowskiego. "Twoje Imperium" dowiedziało się, że chłopiec nosi nazwisko Szyc, co oznacza, że w akcie urodzenia to mąż aktorki jest wpisany jako jego ojciec.
"Nie byłoby problemu, gdyby do porodu doszło po rozwodzie i po ślubie matki z ojcem dziecka. (?) Schody zaczynają się, kiedy dziecko z innego związku rodzi się w trakcie trwania małżeństwa albo przed upływem 300 dni od jego ustania lub unieważnienia. Nawet jeśli jego ojcem nie jest aktualny mąż kobiety, nosi ono jego nazwisko" - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Iwona Basior, dyrektor Urzędu Stanu Cywilnego M. St. Warszawa.
Panowie mają jeszcze cztery miesiące, by ustalić przed sądem, który z nich jest ojcem chłopca. Czy zdołają przezwyciężyć wzajemną niechęć i spotkają się dla dobra dziecka?
Według informacji "Twojego Imperium", nie zapowiada się, by sprawa rozwodowa Szyca i Arciuch zakończyła się szybko. W maju odbyła się kolejna, czwarta rozprawa. Małżonkowie nie zgadzają się na rozwód bez orzekania o winie; oboje obwiniają się nawzajem o rozpad małżeństwa.