Reklama
Reklama

Karpiel-Bułecka zaniedbywał szkołę, bo odbierała mu wolność. Dopiero wyrzucenie z budowlanki go otrzeźwiło

Sebastian Karpiel-Bułecka dobrze wie, jak smakuje bieda, bo doświadczył jej w dzieciństwie. Muzyk nie kryje, że wychował się w domu bez ojca i o pełnej rodzinie mógł jedynie marzyć. Jego autorytetem był... sąsiad!

Jako dziecko Sebastian Karpiel-Bułecka mieszkał w małej drewnianej chacie, którą w Kościelisku wybudował jego dziadek Józef Gąsienica Sobczak. Razem z mamą zajmował jedną z dwóch izb przyklejonych do malutkiej kuchni. Nie przelewało się im...

"W domu piszczała bieda. Ciasno było, nie mieliśmy łazienki, myłem się w misce" - przyznał w wywiadzie.

Wkrótce po tym, jak przyszedł na świat, ojciec zostawił go i jego mamę. "Pojawiał się w moim życiu tylko czasami, wychowały mnie same kobiety" - wspomina muzyk.

Reklama

Sebastian Karpiel-Bułecka: Marzył o rodzinie, więc ją sobie wymyślał!

Po śmierci dziadka, który odszedł pięć lat po jego narodzinach, Sebastian mieszkał pod jednym dachem tylko z mamą i babcią.

"Mama próbowała wyznaczać mi granice, ale byłem nie do okiełznania. Babcia miała dla mnie mnóstwo ciepła. Zawsze mogłem się do niej przytulić" - opowiada i dodaje, że gdy coś przeskrobał i mama próbowała złoić mu skórę, babcia stawała za nim murem. "Była złotą, poczciwą kobietą" - twierdzi.

To właśnie Stefanii Gąsienicy lider grupy Zakopower zawdzięcza znajomość gwary, wielką miłość do Boga i ogromny szacunek do pracy. Sebastian nie pamięta, by kiedykolwiek widział babcię... odpoczywającą. "Ciągle coś robiła" - mówi.

Dzieciństwo w Kościelisku kojarzy się Sebastianowi Karpielowi-Bułecce z wolnością. Każdego ranka wybiegał z domu, by wrócić dopiero, gdy zaczynał zapadać zmierzch.

"My, dzieciaki, żyliśmy w jednej wielkiej sielance, byliśmy wolni jak ptaki. Dookoła góry, las, pola... Takie góralskie dzieci z Bullerbyn" - opowiadał w wywiadzie.

Jako kilkuletni chłopak wstydził się przed rówieśnikami, że mieszka bez taty.

"W podstawówce opowiadałem różne historie o tym, jaki mój ojciec jest wspaniały. Kłamałem, że wyjechał. Tak naprawdę był cały czas na miejscu, w Zakopanem. Marzyłem o rodzinie, więc ją sobie wymyślałem" - wspomina.

Sebastian Karpiel-Bułecka: Ojca zastępowali mu przyrodni brat i... sąsiad

Sebastian bardzo długo miał żal do ojca, że nie było go przy nim, gdy najbardziej go potrzebował. Dopiero gdy sam został tatą, wyciągnął do taty rękę. Mówi, że cieszy się, że zdążył się z nim pojednać. To po nim odziedziczył talent muzyczny i artystyczny...

"Nie mam już do niego żalu. Odwiedzam go, jesteśmy w dobrych relacjach" - mówił tuż przed śmiercią ojca.

W styczniu 2017 roku na cmentarzu w Kościelisku żegnał tatę, stojąc u boku znanej w Zakopanem jako "Ciotka Bułeckula" macochy, która zajęła się nim, gdy jego mama wyjechała do Ameryki do pracy.

Zmarła w czerwcu 2020 roku Zofia Karpiel-Bułecka nazywała go swoim drugim synem. Pierwszy przyrodni brat Sebastiana - starszy od niego o dwadzieścia lat Jan - zawsze był dla muzyka wzorem.

"Po trochu znalazłem w nim ojca. Fascynował mnie od dzieciaka, chciałem mu dorównać" - twierdzi.

Sebastian doskonale pamięta, jak obserwował Jana, gdy ten grał na skrzypcach. Nagrywał go, a później włączał kasetę z jego nagraniami i próbował go naśladować.

"Dzięki niemu zostałem muzykiem" - mówi dziś i dodaje, że również Janowi zawdzięcza swą fascynację architekturą.

"Godzinami przyglądałem się, jak siedzi w pracowni i kreśli. Mocno na mnie wpłynął" - opowiada Sebastian Karpiel-Bułecka, który z wykształcenia jest, podobnie jak Jan, architektem.

Wielkim autorytetem był też dla niego sąsiad - Roman Gąsienica-Sieczka, do którego mama wysyłała go na lekcje gry na skrzypcach z bańką mleka jako zapłatą za naukę.

"Od niego dostałem pierwsze skrzypce" - wspomina.

Sebastian Karpiel-Bułecka: Nigdy nie wstydził się łez

Sebastian Karpiel-Bułecka nie kryje, że w dzieciństwie nie znosił szkoły, bo uważał, że ogranicza mu wolność. Zaniedbał naukę, gdy zaczął muzykować. Wspomina, że miał szesnaście lat, kiedy muzyka pochłonęła go bez reszty. Dopiero gdy go wyrzucono z budowlanki, zrozumiał, że musi zrobić porządek ze swoim życiem, bo bez wykształcenia nie będzie zbyt wiele wart.

"Zdałem jednak maturę, a potem poszedłem na studia, bo wiedziałem, że nie wystarczy tylko, że będę grał" - mówi.

Do tego, że łatwiej mu będzie zdobyć dobrą pracę, jak będzie wykształcony, przekonała go mama.

"Wpajała mi swoje wartości. Żeby myśleć bardziej o innych niż o sobie, żeby się uczyć i żeby nie wstydzić się łez, bo łzy oczyszczają i każdy ma do nich prawo" - opowiadał w wywiadzie.

Mama muzyka wróciła z Chicago, gdzie mieszkała przez prawie ćwierć wieku, dopiero niedawno. Bardzo chciała być obecna w życiu wnucząt.

Kiedy w lipcu 2018 roku Sebastian poprowadził do ołtarza Paulinę Krupińską, nie mogła przylecieć do Polski. Dziś znów mieszka w Zakopanem. "Nie narzucam się synowej i synowi, ale jak mnie potrzebują, jestem gotowa pomóc - mówiła "Przyjaciółce".

Sebastian Karpiel-Bułecka: Ma to, o czym marzył w dzieciństwie!

Sebastian Karpiel-Bułecka nie kryje, że od dziecka marzył o takiej rodzinie, jaką udało mu się stworzyć z Pauliną Krupińską. Nie wyobraża sobie życia bez ukochanej i dzieci - 8-letniej Antoniny i 6-letniego Jędrzeja.

"Wiem, jak bardzo brakowało mi ojca. Dlatego chcę, żeby moje dzieciaki czuły moją obecność, wiedziały, że zawsze jestem dla nich wsparciem" - wyznał niedawno.

"Dziś już nie muszę wymyślać sobie rodziny, bo mam dokładnie taką, jaką sobie w dzieciństwie... wymyśliłem" - dodał.

(wypowiedzi Sebastiana Karpiela-Bułecki pochodzą z wywiadów dla "Twojego Stylu", "Pani", "Vivy!", "Gali" i "Dobrego Tygodnia")

Zobacz też:

Paulina Krupińska szczerze o chorobie męża. Nie zawsze umiała mu pomóc: "Bagatelizowałam"

Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka ciągle się kłócą? Nocne awantury to ich góralska codzienność

Krupińska nie martwi się o pieniądze. Mądrze ulokowała oszczędności

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Sebastian Karpiel-Bułecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama