Bo narodziny córeczki były dla Karola Strasburgera cudem. Gdy po 30 latach małżeństwa zmarła jego żona Irena, nie doczekawszy z nim dzieci, aktor miał 66 lat. A jednak spełniło się jego największe marzenie.
Poznał Małgorzatę, z przyjaźni zrodziła się miłość, a jej owocem jest mała Laura. W rodzinie Karola Strasburgera ugruntowało się przekonanie, że nad życiem aktora, niczym anioł, czuwa jego ukochana babcia Hanna, z którą w dzieciństwie był bardzo związany.
"Była kobietą wyjątkowych manier, dużej religijności i wyjątkowej dobroci" - opowiadał Karol w wywiadzie dla tygodnika.
"Na moje wychowanie wpływ też miała siostra Maria Anuncjata, przełożona Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek w Szymanowie" - dodawał.
A była to... jego ciotka. Karol Strasburger przeżywa teraz najpiękniejszy czas.
"Córka jest moim całym światem, ja nigdy nie byłem tak szczęśliwy" - zapewnia prowadzący "Familiadę".
Chce być jak najlepszym ojcem, żeby Laura każdego dnia odczuwała jego miłość. Żona wzrusza się, gdy widzi, jak bardzo angażuje się w opiekę nad córką, jak tuli ją do snu, jak w nocy podaje do karmienia.
Dlatego gdy miał wątpliwości, czy w tym roku wyjechać na kilka dni na narty do Włoch, Małgorzata od razu je rozwiała i sama dopilnowała, żeby zorganizował sportową wyprawę.
Codziennie wysyła mu telefonem świeże zdjęcia dziewczynki, bo Karol bardzo tęskni za swoją pociechą. Z żoną obiecali sobie, że za rok na zimowy wypoczynek wybiorą się już we troje.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: