Reklama
Reklama

Kardynał Stanisław Dziwisz rozgogolony na wakacjach! Niebywałe, co się okazało potem!

Kardynał Stanisław Dziwisz wyjechał jakiś czas temu na wakacje do Chorwacji. Niespodziewanie wraz z nim ruszyli także paparazzi, którzy przyłapali go podczas kąpieli w morzu, podczas których towarzyszyli mu opiekujący się nim księża. Fotografie wywołały sporą sensację i najwyraźniej skłoniły duchownego do refleksji. Szybko zaczął się bowiem tłumaczyć, że urlop w chorwackim miasteczku nie był głównym celem jego wyjazdu. To uspokoi wiernych?

Jeden z tabloidów kilka dni temu zamieścił na okładce zdjęcia kard. Stanisława Dziwisza z wakacji w Chorwacji. 

Widok duchownego w kąpielówkach wywołał w kraju sporą sensację. Paparazzi przyłapali go w malowniczym miasteczku Klek, gdzie zażywał kąpieli w towarzystwie innych księży. 

Informator "Faktu" donosił, że "grupa bawiła się świetnie", bo całe dnie spędzali na opalaniu i pluskaniu w morzu oraz zwiedzaniu okolicy. Co ciekawe, Dziwisz miał na tę wyprawę zabrać nawet własnego kucharza! 

Wielu oburzył przede wszystkim fakt, że kardynał byczy się na urlopie w towarzystwie innych księży, gdy w tym samym czasie Watykan bada w Polsce sprawę, czy Dziwisz faktycznie tuszował przypadki pedofili w Kościele. Internauci uznali jego zachowanie za mocno niestosowne. 

Reklama

Kardynał Dziwisz komentuje swój wyjazd do Chorwacji

Wygląda na to, że "Don Stanislao" dowiedział się o tym, jaką sensację wywołały jego roznegliżowane fotki. Dość szybko więc w KAI ukazał się wywiad z duchownym, w którym wyjaśnił, że wcale nie pojechał byczyć się do Chorwacji, a głównym celem wyprawy była pielgrzymka do Medziugorie. 

"Przybyliśmy, aby modlić się za naszą Ojczyznę i tych wszystkich, którzy inaczej myślą i nie podzielają naszego widzenia Kościoła i świata" - powiedział KAI metropolita senior.

Dziwisz dodał, że fascynuje go to, ilu ludzi nawraca się w tym miejscu, a widok tylu osób z różańcem w ręku dogłębnie go wzrusza. 

"Przyjechaliśmy z wieloma intencjami i teraz po modlitwie i byciu tutaj możemy patrzeć w przyszłość z większą nadzieją" - dodał na koniec.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy