Marta Żmuda Trzebiatowska nie jest ostatnio zbyt szczęśliwa, przekraczając próg warszawskiego Teatru Kwadrat. Szczególnie w te wieczory, gdy razem z ukochanym, Kamilem Kulą, ma zagrać w sztuce "Ciotka Karola".
Wszystko przez to, że w przedstawieniu gra także gościnnie Anna Karczmarczyk, była dziewczyna Kamila.
Choć w pracy panie starają się być dla siebie uprzejme, to jednak nie są w stanie całkiem ukryć wzajemnej niechęci.
"Związek Anny i Kamila trwał krótko, ale miał szansę się rozwinąć, gdyby nie Marta. Kamil już wcześniej wzdychał do niej, jednak ona nie zwracała większej uwagi na młodszego o 5 lat kolegę. Zainteresowała się nim dopiero wówczas, gdy jakiś czas temu rozstała się ze swoim wieloletnim narzeczonym Adamem Królem" - tłumaczy znajomy całej trójki z teatru.
Warto wspomnieć, że to właśnie Anna Karczmarczyk wciągnęła swego czasu Kamila do serialu "Na dobre i na złe", gdzie sama gra młodą lekarkę. Szukano wtedy aktora do roli sympatycznego salowego, Szczepana. Kamil Kula wykorzystał szansę i wkrótce uwiódł damską część widowni.
Niestety, jego drogi z uroczą Anną wkrótce się rozeszły, choć nie na dobre, bo, jak było wspomniane, oboje grają w tym samym spektaklu.
Niewiele wskazuje też na to, aby to się wkrótce zmieniło. "Ciotka Karola" nie zejdzie szybko z afisza, ponieważ bardzo podoba się publiczności - i to w całym kraju. Zatem Żmuda-Trzebiatowska i Karczmarczyk są zmuszone do dość częstych spotkań ze sobą.
"U nas w Kwadracie zawsze panowała wspaniała, rodzinna atmosfera. Nie ma tu miejsca na nieporozumienia, waśnie czy też przenoszenie prywatnych animozji pod dach teatru. Panie będą musiały się więc jakoś dogadać" - mówi informator gazety.
