Reklama
Reklama

Kalina Jędrusik i Alicja Migulanka były sobie bardzo bliskie. O ich relacji krążyły legendy

O Kalinie Jędrusik mówiono, że jest kobietą wyzwoloną, która chętnie i często korzysta z tego, że żaden mężczyzna nie potrafi się jej oprzeć. Mało kto wie, że w życiu największej skandalistki PRL-u, oprócz wielu panów, z którymi romansowała na oczach swego męża, była też pewna kobieta. Biografowie Kaliny do dziś zastanawiają się, co łączyło ją z aktorką Alicją Migulanką, która latami nie odstępowała gwiazdy nawet na krok i którą nazywano "dwórką królowej seksapilu".


Gdy w 1953 roku na scenie Teatru Wybrzeże debiutowała świeżo upieczona absolwentka krakowskiej szkoły teatralnej, nikomu jeszcze wtedy nieznana Kalina Jędrusik, niewiele osób zwróciło uwagę na również debiutującą tego dnia Alicję Migułę. Tylko znajomi dwóch młodziutkich aktorek wiedzieli, że łączy je przyjaźń i ogromna zażyłość, której w żaden sposób nie dało się wytłumaczyć...

"Uważano, że dziewczyna (Alicja Migulanka - przypis red.) była sługą i podnóżkiem Kaliny, troszczyła się, aby ta miała co jeść, robiła jej zakupy i pranie. A Jędrusik zachowywała się jak kociątko, które przewracało rzęsami, bezwzględnie wykorzystując oddanie przyjaciółki" - stwierdził na kartach książki "Zachłanne na życie" Sławomir Koper.

Reklama

"Opowiadano, że nie była to wyłącznie przyjaźń" - dodał.

Były dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółkami

Kalina i zwana Kicią Alicja poznały się w gmachu Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie w 1948 roku. Polubiły się od pierwszej rozmowy, a że obie były "przyjezdne", postanowiły razem wynająć jakiś kąt. Przez całe studia były nierozłączne. Gdy po dyplomie dostały od swojej profesorki Lidii Zamkow propozycję wyjazdu razem z nią na Wybrzeże, gdzie miały zadebiutować na scenie dopiero co powołanego do życia teatru w sztuce "Barbarzyńcy" Gorkiego, bez chwili wahania przyjęły ofertę.

Przyjaciółki zamieszkały razem w Domu Aktora w Sopocie, ale szybko przeprowadziły się do niewielkiego mieszkania służbowego w kamienicy przy ulicy Długiej w Gdańsku. Alicja Migulanka nie kryła swej fascynacji starszą o półtora roku koleżanką, a wręcz - jak wspominała Zofia Czerwińska w rozmowie z autorem książki "Z kim tak ci będzie źle jak ze mną. Historia Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata" - kochała się w niej i w jej talencie.

"Kalina była dla Kici świętością. Kicia się do niej modliła" - cytuje słowa Czerwińskiej Remigiusz Grzela.

Alicja wpadła ponoć w rozpacz, gdy Kalina zakochała się w Stanisławie Dygacie (dla niej rozwiódł się z Władysławą Nawrocką - jej i Kici koleżanką z Teatru Wybrzeże) i najpierw się do niego wprowadziła, a potem wyjechała za nim do Warszawy, zostawiając ją w Gdańsku samą. Dygat doskonale wiedział, co Migulanka czuje do Kaliny i ponoć kazał ukochanej wybierać: "on albo ona".

"Kicia za nim nie przepadała. Patrzyłam, jak Staś tę jej świętą odbiera. Kiedy wyjechali do Warszawy, wpadła w rozpacz. Koledzy myśleli, że się zabije" - opowiadała Grzeli Zofia Czerwińska, która na początku kariery też należała do zespołu Wybrzeża.

Alicja Migulanka chciała... urodzić dziecko Kalinie

Alicja Migulanka nie wytrzymała zbyt długo bez Kaliny. Gdy tylko nadarzyła się okazja, przeniosła się do stolicy. Niestety, nie udało się jej odzyskać względów przyjaciółki, choć robiła wszystko, by znów wkraść się w jej łaski.

"Kicia po prostu nie była już Kalinie potrzebna" - czytamy w "Z kim tak ci będzie źle jak ze mną".

Znajomy obu aktorek ze szkoły teatralnej, Gustaw Gracki, wspominał w rozmowie z Dariuszem Michalskim, autorem biografii Kaliny Jędrysik, że Kicia była Kalinie potrzebna.

"Jej ojciec był podoficerem II Korpusu i przysyłał córce bogate paczki. A Kalinka pierwsza te paczki przeglądała i wydzielała z nich, co jej było potrzebne. A plotka zrobiła z nich parę lesbijek" - grzmiał Gracki, opowiadając Michalskiemu o koleżankach ze studiów.

Kicia tak bardzo ubóstwiała swoją "królową", że gdy ta - jeszcze mieszkając z Gdańsku - straciła ciążęi okazało się, że nie będzie nigdy mogła zostać matką, zaoferowała, że... urodzi dla niej dziecko.

Po przyjeździe do Warszawy w 1958 roku Alicja Migulanka dostała rolę Betty w "Operze za trzy grosze", którą na scenie Teatru Współczesnego reżyserował Konrad Swinarski. Była szczęśliwa, że znowu może grać u boku Kaliny (Jędrusik wcielała się w Polly). Liczyła, że znów zbliży się do swojej idolki. Kalina trzymała ją jednak na dystans, wyraźnie dając jej na każdym kroku do zrozumienia, że ich "związek" to zakończona historia i że nie ma powrotu do tego, co między nimi było.

Do dziś nie wiadomo, co tak naprawdę łączyło aktorki

Alicja Migulanka nie zrobiła wielkiej kariery. Grała co prawda w przedstawieniach w najlepszych stołecznych teatrach, ale nie były to role na miarę jej talentu. Tymczasem Kalina Jędrusik stała się gwiazdą pierwszej wielkości...

Kicia w końcu pogodziła się z tym, że Kalina ją odtrąciła. Wyszła za mąż za Marka Bałłabana, urodziła córkę Paulinę. Będąc już dojrzałą kobietą, którą czas zmienił z amantki w aktorkę charakterystyczną, zaczęła dostawać propozycje epizodów, dzięki którym na trwałe zapisała się w historii polskiego kina i telewizji. Fani kultowego "Kogla-Mogla" z pewnością pamiętają ją jako portierkę Walczakową z akademika, a miłośnicy twórczości Stanisława Barei kojarzą z sąsiadką Pióreckich ze "Zmienników". Po raz ostatni Alicja Migulanka stanęła przed kamerą w 1990 roku na planie filmu Andrzeja Wajdy "Korczak". Niestety, nie dożyła premiery filmu. Zmarła nagle 7 marca 1990 roku.

Kalina Jędrusik przeżyła swoją "dwórkę" o kilkanaście miesięcy. Odeszła 7 sierpnia 1991 roku.

Do dziś nie wiadomo, ani co tak naprawdę łączyło Kalinę i Kicię, ani co je poróżniło i oddaliło od siebie.


Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Kalina Jędrusik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy