Czyste powietrze, śnieg skrzący w promieniach słońca. Od jakiegoś czasu Justyna Kowalczyk, nasza mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich, przebywa na jednym z alpejskich lodowców.
Nie wybrała się tam jednak na wakacje. Mimo że po nieudanej olimpiadzie w Pjongczang ogłosiła zakończenie kariery, ani myśli zdjąć nart! Dziś szkoli młode biegaczki.
- Ktoś musi tym dziewczętom pokazać, jak wygląda prawdziwa praca i sport na najwyższym poziomie - tłumaczy Justyna w internetowym wpisie.
Ma sławę, pieniądze, a jej serce wciąż jest wolne. Kilka lat temu zaangażowała się w związek z pewnym dziennikarzem. Od początku ujął ją spokojem, ciepłem i inteligencją. By być bliżej niego, przeprowadziła się nawet do Warszawy.
Mężczyzna miał co prawda rodzinę, ale Justyna po cichu liczyła, że od niej odejdzie. Wkrótce okazało się, że narciarka jest w ciąży. Niestety, straciła dziecko, a ukochany od niej odszedł...
- Tak to się wszystko poplątało, że zostałam z tym sama. Bardzo się zawiodłam, przeżyłam załamanie nerwowe. Moje życie waliło się w gruzy... - wyznała w niezwykle szczerym wywiadzie.
Wtedy pomógł jej sport. Czy teraz będzie potrafiła znów otworzyć serce na zupełnie nowe uczucie?
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:
