Justyna Gradek znów miała pecha. A tak chciała chociaż jednego uniknąć [POMPONIK EXCLUSIVE]
Justyna Gradek (31 l.) dała się poznać jako osoba, która ciężko znosi samotność. Być może dlatego woli płynnie przechodzić z jednego związku w drugi, co czasem sprawia, że ma zbyt mało czasu na odpowiednie rozeznanie. Właśnie znów się na tym sparzyła.
Justynie Gradek, chociaż regularnie zapowiada, że straciła już serce do związków i teraz dla odmiany chce nacieszyć się życiem singielki, do tej pory jakoś nie udawało się wytrwać w samotności. Wręcz przeciwnie, z pośpiechem wchodziła w kolejne związki, aż pojawiły się sugestie, że mogłaby być bardziej wybredna.
Rzeczywiście, do tej pory uczuciowe wybory Gradek nie były zbyt trafne. Niepowodzeniem zakończył się jej związek z zawodnikiem MMA, Karolem Miśkiewiczem. W maju 2019 roku wzięli potajemny ślub, a niespełna 2 lata później byli już po rozwodzie.
Niemiecki projektant Philipp Plein najpierw zarzucił jej kradzież, a potem próbował przeprosić za pomocą zegarka wysadzanego diamentami. Jeszcze kilka miesięcy temu Gradek wiązała wielkie nadzieje z mężczyzną, dla którego postanowiła rzucić wszystko i wyjechać z kraju. Podczas sesji Q&A na Instagramie wyznała, że ten związek także nie spełnił jej oczekiwań, ale przynajmniej sprawił, że dojrzała do mądrych wyborów.
Justyna mówi tak po każdym rozstaniu, niestety, do tej pory poprzestawała tylko na deklaracjach. Tak było i tym razem. W rozmowie z Pomponikiem najpierw miała problemy, by zgadnąć, którego z jej licznych związków dotyczyło pytanie, a kiedy już się udało, okazało się, że znów kiepsko wybrała:
"Ale z którym…? A nie, pogoniłam go, bo okazało się, że chłopiec dorabiał. Miał panie, które go utrzymywały. Przyznał się, bo mu było głupio. Powiedziałam, że doceniam, że się przyznał i życzyłam mu wszystkiego dobrego. Na szczęście to bardzo szybko wypłynęło (...). Może zorientował się, że robi się poważnie i zrobiło mu się głupio (...)".
Gradek, chociaż otwarcie przyznaje, że przywiązuje wagę do statusu finansowego mężczyzny, bo, jej zdaniem, świadczy to o ambicji, przed laty świadomie weszła w związek, w którym to na niej spoczywał ciężar zarabiania.
Jak wyznała, szybko doszła do wniosku, że nie uważa takiego układu za naturalny. W rozmowie z Pomponikiem dała do zrozumienia, że ma w tej sprawie tradycyjne poglądy:
"Nie miałam szacunku do niego. Źle się do niego odnosiłam. Bo wiedziałam, że mam nad nim jakąś wyższość i że mogę sobie pozwalać. Nie lubię zacierania takiej granicy. Inaczej to działa w odwrotnej sytuacji: po prostu facet jest głową rodziny i zawsze powinien zapewniać byt".
Zobacz też:
Plotki krążyły od dawna. Justyna Gradek oficjalnie potwierdziła [POMPONIK EXCLUSIVE]
Był w szoku, gdy poznał wiek Maryli Rodowicz. Znany Niemiec przecierał oczy ze zdumienia