Aktorka "M jak miłość" przeżywa właśnie niezwykle trudne chwile.
W nocy w jej domu wydarzyła się bowiem tragedia, która odcisnęła na niej piętno.
Julia Wróblewska opiekowała się dwoma fretkami, które wiele dla niej znaczyły.
Niestety, jeden z gryzoni zmarł ostatniej nocy. O szczegółach tej smutnej historii Julia Wróblewska opowiedziała na Instagramie w poście z czarno-białym zdjęciem oraz na instastory, gdzie także zamieściła swoje zapłakane zdjęcie.
Julia Wróblewska o tragedii
Wczoraj stała się tragedia. Gdy byłam w łazience, Kiara wspięła się po klatce i upadła skręcając kark. Zmarła na miejscu
Gwiazda początkowo myślała, że jej pupil zemdlał. Niestety, prawda okazała się wstrząsająca.
Julia Wróblewska, jak sama przyznała, obwinia się o to, co się stało, pomimo że wie, iż nie mogła nic zrobić. Wciąż też się zastanawia "co by było, gdyby".

Wyjawiła również, że Kiara, bo tak się nazywała ukochana fretka aktorki, na zawsze pozostanie w jej sercu.
Tragedia odcisnęła na niej jednak ogromne piętno.
Czuję się tak okropnie, jestem załamana, na lekach uspokajających, ciągle płaczę i chcę ją przytulić
Życzymy dużo siły!
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








