Joanna Moro od paru dni jest wręcz hitem internetu. Wszystko przez występ podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki, gdzie aktorka zaśpiewała utwór "La Plage De Saint Tropez" (zobacz!).
Podczas emisji powtórki, zaraz po zakończeniu głównego koncertu, organizatorzy użyli oryginalnej ścieżki dźwiękowej. I wtedy wszyscy usłyszeli to, czego nie powinni. Moro miała fałszować i mylić słowa. Internauci porównali ją do Mandaryny, która w 2005 r. fatalnym wykonaniem hitu "Ev'ry Night" (sprawdź utwór!) w Sopocie skompromitowała się na lata.
Ku zdumieniu internautów na oficjalnym facebookowym kanale TVP pojawiło się nowe nagranie z Moro, tym razem poprawione. Usunięte zostały również negatywne komentarze. Jeden z pracowników TVP tłumaczył w rozmowie z portalem pudelek.pl, że "zarejestrowane fałszowanie podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki nie należy w rzeczywistości do Joanny Moro, tylko do tancerki symulującej śpiewanie w chórkach".
Omyłkowo miał zostać uruchomiony mikrofon z podsłuchem, który ujawniła emisja - powiedział portalowi.
Kompromitacja Moro
Teraz pojawiły się plotki, że pracę rzekomo stracił jeden z pracowników TVP.
Telewizja Polska zwolniła osobę, która montowała materiał powtórkowy. Sama Joanna Moro nie chciała takiego obiegu sprawy. To inna gwiazda zrobiła ponoć ogromną awanturę. Helena Vondrácková, która również była niezadowolona ze swojego występu, wymagała od stacji, aby wyciągnęła konsekwencje - czytamy w serwisie plotek.pl.
Sama telewizja nie potwierdziła tych doniesień.
