Jest szczęśliwa, bo na początku czerwca wróciła na plan serialu. Dzięki niemu znów może się realizować w ukochanym zawodzie.
Ale Joanna Brodzik nie ukrywa, że w pracy nad rolą Małgosi Jantar w serialu "Pensjonat nad rozlewiskiem" brakuje jej jednej osoby... Bo choć na planie stawili się wszyscy główni bohaterowie, bardzo odczuwalny jest brak Małgorzaty Braunek (†67 l.).
Aktorka, niezapomniana Oleńka z "Potopu", dokładnie 3 lata temu przegrała walkę z nowotworem. To ona była serialową mamą Joanny, to z nią aktorka spędzała najwięcej czasu, dzięki czemu stały się sobie bardzo bliskie.
- Spotkałyśmy się w momencie, w którym krystalizowało się moje myślenie na temat macierzyństwa. Moja mama była daleko. Kiedy wróciłam do pracy, chłopcy zostali w domu, a ja miałam mnóstwo pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Małgosia była blisko, potrafiła wiele rzeczy mi wytłumaczyć - wspomina Joanna Brodzik.
Aktorka zaczęła nawet nazywać swoją starszą koleżankę... wicemamą. Bo zawsze była blisko, uśmiechnięta, chętnie służąca radą i wszelką pomocą. Do tego miała w sobie wielki spokój i nieprawdopodobne ciepło.
Każdy mógł znaleźć w niej przyjaciela, kogoś, kto spokojnie odpowie na wszystkie pytania, a w razie potrzeby wytłumaczy wszelkie zawiłości. Zawsze w piękny sposób opowiadała o swoich dzieciach. O tym, czym się zajmują i jak bardzo jest z nich dumna. Mocno przeżywała wszystko, co działo się w ich życiu.
- Była dla mnie wielkim autorytetem - ocenia Brodzik. - Brakuje mi tych spotkań, żartów i wspaniałych długich rozmów...
- One miały najwięcej wspólnych scen, więc teraz bywają dni, kiedy Asia nie może znaleźć sobie miejsca - opowiada osoba z produkcji serialu. - Nie ma co ukrywać, że na planie już nie jest tak samo, a Joanna często łapie się na tym, że chciałaby Małgosię o coś zapytać.
Niestety, jej pytania pozostaną bez odpowiedzi...










