Kiedy sześć lat temu została mamą bliźniaków, Franciszka i Jana, nie sądziła, że zacznie myśleć jeszcze o powiększeniu rodziny. A jednak... Joanna Brodzik (41 l.) coraz częściej zastanawia się czy nie zdecydować się na trzecie dziecko. Tym bardziej, że będąc w pierwszej ciąży myślała, że urodzi grzeczną córeczkę. A i jej synowie marzą o siostrzyczce.
Bardzo rozważnie planuje przyszłość
Pojawili się w moim życiu moi mali "dranie" i całe moje wyobrażenie o idealnym macierzyństwie legło w gruzach. Okazało się, że opieka nad bliźniakami przypomina... harówkę na fermie kurczaków. W chwilach zwątpienia pocieszam się jedynie myślą, że ludzie, którym trafiły się trojaczki, mają jeszcze gorzej - opowiada aktorka.
Mimo wszystko pani Joanna i ojciec chłopców Paweł Wilczak (49 l.) nie zdecydowali się na pomoc niani, tylko sami zajęli się wychowywaniem synów. Zmęczenie było ogromne, ale aktorka świetnie sobie z tym poradziła.
Kiedy sama była mała, brakowało jej mamy, która musiała pracować, by utrzymać rodzinę. Aktorka nie chciała, żeby jej dzieci doświadczyły tego samego. Dzisiaj Joanna już nie pamięta o zmęczeniu i nieprzespanych nocach. I marzenia o córeczce snuje coraz częściej.
Wspomina, że sama wychowywała się w domu pełnym kobiet. - Kobiety organizowały mój świat - mówi.
A dzisiaj żyje w świecie męskim i trochę tęskni za tym, co pamięta z czasów dzieciństwa. Do tego mama i siostra stale pytają czy nie chce do tej męskiej rzeczywistości wprowadzić jeszcze jednej kobiety.
Aktorka chciałaby, dlatego bardzo świadomie i rozważnie kieruje swoim życiem zawodowym. Nie decyduje się na duże produkcje telewizyjne. Na razie wróciła do pracy na scenie. Można ją oglądać w warszawskim teatrze Capitol. I to jej na razie wystarcza. Teraz gwiazda wydaje się mieć inne priorytety. Znów poczuła gotowość, by zostać mamą. Czy jej pragnienie się spełni?
Zobacz również:
