Reklama
Reklama

Jerzy Stuhr skompromitował się na własne życzenie. Co za hipokryzja [POMPONIK NA TURNUSIE]

Jerzy Stuhr kojarzy się wielu z nas ze swoich świetnych występów na dużym i małym ekranie, w tym z roli pociesznego Osła w "Shreku". Od ponad pół roku można jednak odnieść wrażenie, że niegdyś popularny aktor robi wszystko, by zniszczyć swoją legendę. Opublikowane w ostatnim czasie wywiady, w których nazywa prowadzenie samochodu pod wpływem "kompletną błahostką" i podkreśla "czuję się zupełnie czysty", to ostatni krok na drodze do pełnej kompromitacji.

Jerzy Stuhr otrzymuje ciosy z każdej strony. Na własne życzenie

Wielu z nas kojarzy Jerzego Stuhra ze świetnymi rolami, które niejednokrotnie uczyniły z filmów, w których grywał, produkcje absolutnie kultowe i bawiące widzów do łez. Zdarzało mu się też oczywiście widzów wzruszać, czasem zmuszać do refleksji, ale najmocniej w pamięć zapadały głównie jego występy w komediach, takich jak "Seksmisja", "Shrek" czy "Kiler" i "Kiler-ów 2-óch". Bez żadnej wewnętrznej satysfakcji dziś muszę jednak napisać, że to już przeszłość.

Reklama

Dziś Stuhr nikogo nie rozśmiesza, a raczej żenuje. Jeżeli ktokolwiek śmieje się w takt opowiadanych przez aktora rewelacji o "kompletnej błahostce" i "spreparowanej nagonce", to tylko dlatego, że nabija się z samego Jerzego Stuhra. Kiedyś uwielbiany gwiazdor stał się kpiarskim memem, Osiołkiem ze "Shreka" z czarnym paskiem na oczach i niemądrym uśmiechem przypiętym do twarzy. I co gorsza, wszystko to stało się niejako na własne życzenie 76-latka. Nikt mu przecież nie kazał ani wsiadać za kółko po spożyciu wina, ani opowiadać oderwanych od rzeczywistości tez w mediach. Wystarczyło przeprosić, a potem milczeć i wykazać się pokorą. Ale to nie było najwyraźniej możliwe.

Nie, Jerzy Stuhr sam sobie zapracował na obecne szyderstwa internautów, publiczną krytykę, a nawet mało wybredne ataki ze strony jego własnego syna. Maciej Stuhr nie tylko publicznie żartował z błędów ojca (co akurat spotkało się ze średnim przyjęciem), ale nawet zaczął ze szczegółami opowiadać, jak trudnym człowiekiem starszy Stuhr był prywatnie. Czy do podobnego rozliczenia doszłoby, gdyby nie afera z październikową kolizją? Tego nie wiem, ale na pewno znalazło by się dużo więcej broniących go osób, gdyby wcześniej nie roztrwonił swojego wizerunku. To akurat jest pewne.

Śmiejmy się i płaczmy nad losem Stuhra, bo lepiej nie będzie

Dziennikarze przeprowadzający ostatnie wywiady z Jerzym Stuhrem z wielką lubością odwoływali się do zamieszczonego w jego książce "Bieg po linie" dekalogu człowieka kultury. To naprawdę świetna lektura, szczerze polecam, choć osobiście zmieniłbym nazwę "dekalog człowieka kultury" na coś bliższego rzeczywistości, w typie "Jak w 10 krokach pokazać własną hipokryzję". Znajdziemy tam mnóstwo głodnych kawałków. Zdaniem Stuhra człowiek kultury jest "zdolny do autodyscypliny i ograniczeń", "zawsze jest w zgodzie z obowiązującym prawem", "potrafi zmodyfikować poglądy, jeśli ktoś go do tego przekona". Prawda, że zabawne?

Mówi to przecież człowiek, który kompletnie nie daje się przekonać, że siadanie za kółkiem po alkoholu było z jego strony średnim pomysłem. Bardzo to zdyscyplinowane, zgodne z obowiązującym prawem i otwarte na opinie innych ludzi, czyż nie? Nad czym się tu zastanawiać, na co drążyć temat, Jerzy Stuhr wie, że jest "wewnętrznie kompletnie czysty" i żadne dziennikarskie łapserdaki go nie przekonają. Prawda, że smutne?

Nie wiem, czy to kwestia przynależności do innego pokolenia i innych czasów. Nie chcę tutaj uprawiać antyboomerskiej propagandy, bo ludzie są różni bez względu na ich wiek. Nikt tutaj nie ma chyba jednak wątpliwości, że lepiej z Jerzym Stuhrem już nie będzie. 76-letni gwiazdor polskiego kina (podobnie jak wielu zaprzyjaźnionych z nim celebrytów) żyje w totalnym oderwaniu od rzeczywistości. W świecie nieomylnych opinii i polujących na człowieka spisków. Jak tak na to patrzę, to w sumie cieszę się, że nie jestem częścią tego świata.

Memy mają to do siebie, że szybko wypadają z pamięci i tak też będzie z Jerzym Stuhrem

Aktor wciąż jeszcze będzie od czasu do czasu przemawiał do wąskiego grona odbiorców ze swojej alternatywnej rzeczywistości. Cała reszta będzie się temu przyglądać z delikatnym wzruszeniem brwi lub może krótką salwą śmiechu. A potem zapomni o wszystkim, bo taki los czeka ludzi skompromitowanych i ludzi-memów. Dają szybką rozrywkę i zostają na długo wyparci z pamięci. Trochę żal, że tak kończy ktoś taki jak Jerzy Stuhr, ale jak mówi klasyk: "Sam sobie zgotowałeś ten los".

Zobacz też:

Jerzy Stuhr usłyszał wyrok. Wiemy, co go czeka

Jerzy Stuhr trafił do szpitala i przeszedł operację. Oto szczegóły na temat jego choroby

Wielkie wieści z domu Ewy Błaszczyk. Pogłoski ze szpitala to prawda

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr | Maciej Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy