Pisarz ma problemy ze zdrowiem od kilku lat. Z tego też powodu nie pojawia się publicznie. Na szczęście fani wciąż otrzymują od niego nowe dzieła. Wielu zapewne nawet nie przeczuwało, jaki dramat dzieje się w jego życiu. U Pilcha zdiagnozowano Parkinsona. W ostatnim czasie choroba zaczęła szybko postępować. Pisarz nie jest dziś w stanie poruszać się o własnych siłach.Na łamach "Polityki" autor "Pod Mocnym Aniołem" opowiedział o swoim życiu na wózku inwalidzkim.Choć Pilch mieszka w Warszawie, to każdego dnia musi zmagać się z niezliczonymi przeszkodami utrudniającymi mu życie. Stolica nie jest bowiem przystosowana do poruszania się osób z niepełnosprawnością. "Wysokie krawężniki, a i te niskie, ale o ostrym profilu, wystające włazy studzienek kanalizacyjnych, wąskie przejścia, trudne przejazdy przez tory tramwajowe na Marszałkowskiej, szybko zmieniające się światła, wiecznie spieszący w pogoni za własną bezcelowością tłum, schodki do piekarni i sklepu spożywczego pod domem. Słowem – płaszczyzna pod stopami to są pasma nieraz nie do przejścia" - opisuje swoją codzienność.

Blok, w którym mieszka, także nie jest dostosowany do ludzi na wózkach. Wydostanie się na zewnątrz to spora trudność.W dalszej części artykułu możemy dowiedzieć się, jak wyglądał przebieg jego choroby.
"Przez miesiąc leżałem w szpitalu niezdiagnozowany, cenne dni mijały, wku*wienie rosło. Teraz nadrabiam. Wózek pojawił się szybko i niepostrzeżenie. Dwa przednie małe koła, dwa duże tylne. Regulacja oparcia. W zasadzie stał się częścią ciała. Przyjęliśmy go z przychylnością, po wielu miesiącach pozwolił na wyjście z domu" - wyznaje.



***








