Reklama
Reklama

Jarosław Kret otwiera nowy rodział

Jarosław Kret (56 l.), mimo pandemii, regularnie pojawia się w pracy, by przygotować nas na zmiany pogody. Niedawno zniknął na jakiś czas, by uporać się z depresją, i dziś znowu rozpędza chmury w telewizji Polsat. W rozmowie z "Rewią" tata 10-letniego Franka uchyla rąbka swej tajemnicy.

Zrobił pan coś tylko dla siebie ostatnio?

- Wróciłem do pracy, którą uwielbiam. Przerwa była prawdziwą udręką. Chciałbym też napisać powieść obyczajową, z pewnym chytrze wplecionym w nią i ukrytym elementem autobiograficznym!

Zaskakujący pomysł! Zdradzi pan, co tam znajdziemy?

- Wiele wątków. Zamierzam rozliczyć się i pożegnać definitywnie ze złem, które mnie wcześniej spotkało. Właściwie już zacząłem pisać. Jednak wszystko, co teraz robię, robię dla mojego syna.

Co z tego sprawia panu największą radość?

Reklama

- Może to zabrzmi trochę śmiesznie, ale Franio ostatnio powiedział mi, że najbardziej lubi odrabiać ze mną lekcje. Lubi też, kiedy mu czytam, a ja mogę to robić godzinami. Najmilej spędza nam się czas na rozrywkach intelektualnych, gramy na przykład w szachy. Czasami też próbuje mnie zaciągnąć do wspólnego składania różnych budowli z klocków Lego. Wtedy nie mam wyjścia i się mu całkiem poddaję (śmiech).

Łączą was podobieństwa...

- Oczywiście. Franek, podobnie jak ja, uwielbia przyrodę, a także nasze wspólne podróże. Kiedyś kończyłem studia w Egipcie, więc zabrałem Frania, ale nie po to, żeby leżeć na plaży. Oglądaliśmy piramidy i starożytne zabytki. Był zafascynowany. Ubiegłoroczną Wielkanoc spędziliśmy w Ziemi Świętej. Palestyna, Izrael, morze Martwe, jezioro Galilejskie. Może nie rozumiał zbyt wiele, ale bardzo mu się tam podobało. Teraz mamy co wspominać!

Nie ukrywa pan, że zmagał się z depresją...

- Chcę wszystkim pokazać, że to choroba, z której da się wyjść. Myślę, że warto, żeby inni zobaczyli, że jest nadzieja. I chciałbym, żeby bliscy osób cierpiących zrozumieli tę chorobę. By uczyli się, jak sobie radzić, i jak pomóc innym. Ja musiałem radzić sobie sam. Depresja to zmora XXI wieku, na którą choruje masa ludzi.

I jak reagują inni?

Okazało się, że wielu moich znajomych też przez to przechodziło albo wciąż przechodzi. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że depresja jest uleczalna i że jest na nią wiele sposobów! Sam myślałem, że to jest już koniec świata. A okazało się, że koniec jednego to początek drugiego. Jedne drzwi się zamykają, drugie otwierają...

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy