Przypomnijmy: ostatnio jeden z tabloidów podał, że oskarżenia byłej partnerki mogą bardzo zaszkodzić Kretowi i spowodować wręcz utratę przez niego pracy w TVP. Kobieta zarzuciła gwiazdorowi, że nie interesuje się ich synem, a wykorzystuje go jedynie do ocieplenia wizerunku. Do tego jest niedojrzały i nieodpowiedzialny.
Okazuje się jednak, że rzecznik telewizji nie widzi problemu. Co więcej, uważa, że skandal wpłynął korzystnie na postrzeganie pogodynka przez widzów.
"Nie było rozmów, które mogłyby prowadzić do zwolnienia Jarosława Kreta lub do ograniczenia jego pojawiania się na antenie" - mówi "Twojemu Imperium" Jacek Rakowiecki.
"Jest on lubiany przez telewidzów i dalej będzie występował w telewizji" - dodaje.
Tymczasem mąż Beaty Tadli, partnerki Kreta, złożył w sądzie pozew o rozwód. Radosław Kietliński, jak ustalił "Flesz", żąda alimentów i ich wspólnego domu tylko dla siebie.
"Beata była przekonana, że rozstała się w zgodzie. Mieli poprawne stosunki i cały czas na bieżąco uzgadniali sprawy dotyczące wychowania Jaśka. Tak samo miało być z rozwodem. Była pewna, że się rozwiodą bez awantur i wzajemnych żądań" - mówi koleżanka prezenterki w rozmowie z dwutygodnikiem.
Szykuje się niezła szopka...
Zobacz również:










