Chociaż legendarna hollywoodzka aktorka liczy sobie już 78 lat, twierdzi, że dopiero od niedawna zaczęła cieszyć się życiem. W przeszłości gwiazda nie była ze sobą pogodzona i długo nie mogła odnaleźć swojego miejsca w świecie. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku uchodziła za filmowy symbol seksu, a prywatnie - za kobietę wyemancypowaną, która nie boi się mieć swego zdania, rządzi się w życiu własnymi zasadami i lubi eksperymentować, również w łóżku. Teraz wyznała, że... sypiała z kobietami, do czego namówił ją pierwszy z trzech mężów, nieżyjący już słynny francuski reżyser Roger Vadim.
"To prawda, prowadziłam bogate życie seksualne, co zawdzięczam moim mężom. Mieli w tej kwestii wielką fantazję i dbali o to, żeby nigdy między nas nie wdarła się nuda. Najbardziej pomysłowy był Roger, który dla urozmaicenia seksu zapraszał do naszego łóżka inne kobiety. Czasami jedną, czasami dwie... Ale zawsze były to kobiety!"- wyznała.
Na pytanie, czy miała aż tak bujne potrzeby seksualne, odpowiedziała:
"Wcześniej nie fantazjowałam o seksie z kobietami, trójkątach czy czworokątach, ale nauczył mnie tego francuski mąż. No, i polubiłam to! Nie widziałam w tym nic zdrożnego, bo naszemu małżeństwu to robiło dobrze, więc uznałam taki seks za coś najbardziej naturalnego na Ziemi" - powiedziała.
Jane Fonda została zapytana również, czy chciałaby wrócić do tamtych czasów.
"Nie, byłam wtedy zagubiona, nie wiedziałam, kim jestem. Polubiłam siebie dopiero po sześćdziesiątce! Teraz żyje mi się pięknie!: - wyznała w wywiadzie.
