Jacek Kawalec ujawnia prawdę o "Randce w ciemno": "Sztuczny, gotowe teksty..."

Oprac.: Aldona Łaszczka

Jacek Kawalec
Jacek KawalecPawel Wodzynski/Dzien Dobry TVNEast News

Jacek Kawalec ujawnia skrety "Randki w ciemno"

Dzisiaj internet jest jedną wielką randką w ciemno, więc ten program nie miałby już żadnej racji bytu. Już na pewno nie, jeśli byłby realizowany w tak siermiężny sposób, jak za czasów, gdy byłem jego prowadzącym. Redaktorzy, żeby zachować poprawność językową, pisali uczestnikom teksty. Ubierali ich myśli w bardzo okrągłe i sztucznie brzmiące zdania. Ja uważałem, że lepiej byłoby poświęcić więcej uwagi na znalezienie takich uczestników, którym nie trzeba będzie podsuwać słów, które mają wypowiedzieć.
Gdy zostałem jego prowadzącym, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że z dnia na dzień pojawi się takie zainteresowanie moją osobą. Ludzie zaczęli zaczepiać mnie na ulicy. Poza tym, mimo że wcześniej dostawałem sporo aktorskich propozycji, nagle wszystkie telefony się urwały. Tak mocno byłem kojarzony z "Randką…", że jeśli już ktoś chciał mnie w czymś obsadzić, to w roli Jacka Kawalca z "Randki w ciemno". To mnie w ogóle nie interesowało. "Randkę w ciemno" kręciłem tylko przez cztery dni w miesiącu, w pozostałe grałem w sztukach Szekspira, Gombrowicza i Fredry.

Dlaczego Kawalec odszedł z "Randki w ciemno"?

Zaczynałem od 250 zł za odcinek. A gdy żegnałem się z programem, moja stawka wynosiła 1200 zł za odcinek. Dla porównania, Cilla Black, która prowadziła "Randkę w ciemno" w Wielkiej Brytanii zarabiała 37 tys. funtów za odcinek. Gdy się o tym dowiedziałem, nie mogłem w to uwierzyć. Dlatego na kolacji z producentami brytyjskiej wersji, którzy mnie szkolili, trzykrotnie o to dopytywałem. Myślałem, że to jej roczna gaża. Jednak okazało się, że się nie przesłyszałem. Oczywiście, przeczytałem w prasie, że głównym powodem mojego odejścia z "Randki…" było to, że miałem za duże wymagania finansowe.
Najbardziej poszło o to, że nieustannie krytykowałem sztuczność programu i pisanie tych tekstów. Denerwowało mnie też to, że w zależności od tego, czy bardziej prawicowa, czy lewicowa opcja rządziła Telewizją Polską, wymagano ode mnie, żebym rozmawiał z uczestnikami bardziej pikantnie lub żebym w ogóle nie poruszał tematów łóżkowych. Pamiętam, że kiedyś zasugerowałem, by zmienić nazwę programu na "Wycieczka w nieznane", bo "Randka w ciemno" od razu uruchamia wyobraźnie i zostawia pole dla dwuznaczności. Wiadomo przecież, że ludzie są ciekawi miłości i tego, co się z nią wiąże. Ona jest jednym z największych motorów napędzających ludzkość i obchodzi każdego, nawet najbardziej zatwardziałego cynika, który sam przed sobą się do tego nie przyznaje.
Jacek Kawalec
Jacek Kawalec Tadeusz Wypych/REPORTEREast News
Jacek Kawalec
Jacek Kawalec Bartosz KrupaEast News
"Randka w ciemno"
"Randka w ciemno"AKPA
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?