Reklama
Reklama

Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz chce rozliczyć się z przeszłością. Ujawnia sekrety

Ostatnio Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz (35 l.) na swoim blogu umieściła zdanie: „Zapraszam do zakupu mojej książki”. W ciągu kilku kolejnych godzin media obiegła wiadomość, że zapowiadana od dawna autobiografia byłej żony Kazimierza Marcinkiewicza (57 l.) właśnie się ukazała. W "Życiu na gorąco" możemy wyczytać, że niegdysiejszy premier "przed sądem mówił, jakby małżeństwo było dla niego jednym wielkim horrorem". A jak to widzi "Isabel"?

Książka nosi tytuł "Zmiana" i była gotowa już dawno. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz długo szukała wydawcy, w końcu wydała ją sama (w formie e-booka). Nie jest tajemnicą, że były premier bardzo nie chciał, żeby się ukazała. Izabela przedstawia go w bardzo niekorzystnym świetle.

"Wyglądał kwitnąco, trochę przybrał na wadze. Twarz miał odprężoną, jakby to, co się między nami dzieje, niewiele go kosztowało. Ja byłam rozedrgana, nogi mi drżały. Czułam się, jakbym za chwilę miała zemdleć" - opisuje rozprawę rozwodową.

Kazimierz oskarżył ją o wszystko. Przed sądem mówił, jakby małżeństwo było dla niego jednym wielkim horrorem. Izabela pisze, że Kazimierz nigdy jej nie kochał. Ona z kolei nie rozumiała jego wymagań i impulsywności, ale była przekonana, że wszystko się ułoży.

Reklama

"Nigdy nie odbierał ode mnie telefonów, kiedy spotykał się z synami. Uważał, że nie powinnam mieć wstępu do tamtego życia" - opisuje.

Kiedy w ich małżeństwie zaczęło dziać się źle, zaproponowała terapię. Odmówił. Odszedł bez pożegnania. Po prostu wyszedł i nigdy nie powiedział dlaczego. Tymczasem z terapii musiała skorzystać ona sama.

"Isabel" kłóciła się z mężem o wysokość alimentów (do dziś nie doszła do siebie po wypadku z grudnia 2014 r., ciągle nosi ortezę, korzysta z pomocy opiekunki), cierpiała, czuła się upokorzona. Żeby przetrwać, antydepresanty popijała napojem energetycznym.

Izabela Olchowicz- -Marcinkiewicz zmierzyła się również z własnymi traumami. Od urodzenia cierpi na chorobę SKS (stopa końsko-szpotawa), jako dziewczynka ponad dwa lata spędziła w szpitalu, przeszła siedem operacji. To dlatego do dziś przez cały rok nosi pełne buty zakrywające stopy.

Nigdy nie poznała też swoich biologicznych rodziców. Została adoptowana, podobnie jak jej młodsza siostra, która od dawna mieszka zagranicą. Dopiero jakiś czas temu zaczęły rozmawiać o swoich korzeniach.

Rodzice przestrzegali ją przed ślubem z o wiele starszym mężczyzną - Marcinkiewicz był niemal w wieku jej taty. Mówili, że małżeństwo to poważna decyzja, do końca życia. Nie posłuchała. 

Kazimierz Marcinkiewicz nigdy nie miał dobrych relacji z jej rodziną. Teraz Izabela chce zacząć nowe życie. Tą książką rozlicza się z tym, co przeżyła.

***
Zobacz więcej materiałów

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy