Reklama
Reklama

Iwona Katarzyna Pawlak: Jak dzisiaj żyje gwiazda "Nad Niemnem"?

Chociaż jej nazwisko nie pojawia się w każdym serialu, widzowie pamiętają ją z filmu "Nad Niemnem", gdzie zagrała zmysłową Justynę Orzelską. Miała wtedy 23 lata i świat u stóp. Dzisiaj jest szczęśliwą mężatką, która będzie świętować 36. rocznicę ślubu. "Rewii" opowiada, dlaczego wyjechała do Nowej Zelandii i czym zaskakuje ją każdego poranka mąż...

W latach 80. była pani modelką w Australii i Nowej Zelandii. Ciężko było żyć na emigracji?

- Moja emigracja była bardzo interesująca i pracowita. W Nowej Zelandii poznałam agentkę, która bardzo mi pomogła. Dostrzegła we mnie urodę pasującą do wschodniego typu modelek. Zagrałam tam w serialu oraz w filmie "Braterstwo róży", w którym miałam okazję poznać amerykańskiego aktora Roberta Mitchuma (†80 l.).

Dlaczego wróciła pani do Polski?

- Los tak chciał. Nie udało mi się ściągnąć mojego męża Jacka (61 l.) do Nowej Zelandii, ponieważ pieniądze, które mu wysłałam, zaginęły w drodze. Dopiero po moim powrocie okazało się, że dotarły do innego banku. Ale nie żałuję, że wróciłam. Dużo wtedy grałam. Po kilku latach przenieśliśmy się z mężem do Poznania. Występowaliśmy ze wspólną naszą sztuką "Się kochamy". To był poznański hit. Bardzo się przyjaźnimy i kochamy do dziś. Niestety, nie mamy potomstwa, ale swoim własnym towarzystwem wyrównujemy sobie ten brak...  

Reklama

Poza aktorstwem macie jakieś pasje?

- Naszą pasją jest muzyka, którą Jacek nagradza mnie każdego ranka. Szuka dla mnie pięknych piosenek. Interesujemy się również produkcją filmową. Uwielbiamy chodzić na długie spacery po Warszawie, podczas których kręcimy krótkie filmiki i pokazujemy, jak zmienia się miasto. Powiśle, Łazienki, bulwary nad Wisłą, Stare Miasto, czy Nowy Świat - to nasze ulubione trasy. I zawsze chodzimy za rękę, pod rękę, dłoń w dłoń, co może niektórych dziwić, bo nie jesteśmy już tak młodzi jak chłopak i dziewczyna. A po powrocie do domu ja montuję filmiki, a mąż podpowiada mi, jaki mam wybrać podkład muzyczny.

Jak będziecie obchodzić 36. rocznicę ślubu?

- Będziemy się cieszyć, że jesteśmy razem. Być może pójdziemy gdzieś na kolację, albo sami ją zrobimy, bo uwielbiamy razem gotować. W kuchni jesteśmy świetnym tandemem, każdy ma swoje zadania. Mąż jest szefem, a ja świetnym pomocnikiem. Wspaniale kroję, sprzątam i podaję do stołu. Ogarniam wszystko, a Jacek ma wspaniałe wyczucie smaku i genialnie przyrządza potrawy.

***

Zobacz więcej materiałów:


Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy