Była partnerka polityka na łamach "Super Expressu" postanowiła opowiedzieć o nieudanym związku z niegdysiejszym członkiem SLD.
Kalisz potrafił być naprawdę ujmujący i zrobił świetne wrażenie na kobiecie już na początku.
"Na pierwszym spotkaniu zachowywał się bardzo szarmancko. Dostałam kwiaty, prawił mi komplementy. (...) Oczarował mnie swoim intelektem" - wyznaje Pietrusińska.
Kobieta zakochała się w byłym ministrze spraw wewnętrznych i po jakimś czasie zaszła z nim w ciążę.
"Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam bardzo szczęśliwa. On też. Woził mnie do lekarza, chodziliśmy na spacery" - mówi.
Jednak sielanka nie trwała długo, bo gdy urodził się mały Ignacy wszystko się zmieniło.
"Czułam się bardzo źle. Ciężko mi było wrócić do formy. Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba" - zdradza rozżalona.
Zarzuca przy tym Kaliszowi... hipokryzję.
"I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów" - komentuje Pietrusińska.
Kalisz nie za bardzo miał poczuwać się też do roli ojca i wszystkie obowiązki spadały na nią.
"Dzieckiem zajmowałam się sama. I w dzień, i w nocy. Nie było żadnej pomocy z jego strony" - wspomina rozgoryczona.
Jeszcze gorzej zrobiło się, kiedy polityk przegrał wybory do Europarlamentu.
Kalisz nie zawsze był szczery ze swoją partnerką i za jej plecami spotykał się ze swoją obecną żoną, Dominiką (29 l.).
"W tajemnicy wyjechał z panią Dominiką na wakacje. I wygrzewał się w maltańskim słońcu z nieswoim dzieckiem" - żali się Pietrusińska.
Na koniec była partnerka polityka zdradza, że ten traktował ją wyjątkowo źle.
"Wymagał ode mnie bezwzględnego posłuszeństwa i lojalności, a moje zdanie nie miało dla niego żadnego znaczenia" - mówi kobieta.
Spodziewaliście się tego po Kaliszu?
Zobacz również:











