Reklama
Reklama

Ilona Łepkowska pożegnała ukochanego psa. Był jak członek rodziny

"Trzymałam jego głowę na kolanach i mówiłam mu, jak bardzo go kocham, kiedy zasypiał" - napisała Ilona Łepkowska na Facebooku wkrótce po tym, jak pożegnała swego ukochanego psa Irmo, którego nazywała "synkiem". Olbrzymi czarny terier rosyjski był członkiem rodziny scenarzystki przez piętnaście lat...

Ilona Łepkowska nigdy nie kryła, że Irmo to jedyny "facet", którego kocha bezwarunkowo, bezgranicznie i do szaleństwa. "Nie boję się głośno mówić, że kocham mojego psa. To pięćdziesiąt kilo miłości. Jest łagodny, pogodny, cierpliwy, wierny - przymiotniki mogłabym mnożyć. Nie mogłam się oprzeć pokusie sportretowania go w mojej powieści" - napisała kiedyś na Facebooku pod zdjęciem, do którego zapozowała wtulona w ogromnego czworonoga.

Reklama

Ilona Łepkowska urządziła psu imprezę urodzinową

Trzy lata temu scenarzystka wchodzącej 7 stycznia na ekrany polskich kin czwartej części kultowego "Kogla Mogla" wprawiła swoich fanów w osłupienie... Pochwaliła się w mediach społecznościowych, że urządziła swojemu psu imprezę urodzinową!

"Wraz ze Sławkiem (tak mówi o swym życiowym partnerze Czesławie Bieleckim - przypis red.) i Weroniką (operatorka Weronika Wojnach jest jedyną córką scenarzystki - przypis red.) odśpiewaliśmy mu 'Sto lat'. Dostał pyszny tort z jagnięciny, świeczki na wszelki wypadek zabraliśmy, bo groziło, że wylądują w paszczy... Mam nadzieję, że czuł, jak go kochamy!" - napisała.

Irmo bardzo długo - jak na psa tej rasy i tej postury - był w znakomitej formie. Ilona Łepkowska często chwaliła się nim na Facebooku, nazywając "kochanym synkiem", a ostatnio "starszym panem". Niestety, jakiś czas temu czworonóg zaczął niedomagać. 

"Mój ukochany pies Irmo czuje się coraz gorzej. Powoli muszę próbować pogodzić się z tym, że niedługo odejdzie. Są chwile, kiedy wydaje się, że wraca do zdrowia i sił, ale potem znów jest kiepsko... Staram się być koło niego jak najwięcej, głaskać, drapać za uchem i mówię mu, jak bardzo go kocham" - wyznała na Facebooku w kwietniu 2019 roku, nie przypuszczając, że dane jej będzie spędzić ze swoim "czernyszem" jeszcze ponad dwa i pół roku.

Pozwoliła mu odejść!

Latem tego roku Irmo był już bardzo słaby i zniedołężniały. Scenarzystka zdecydowała jednak, że dopóki porusza się o własnych siłach i ma apetyt, będzie żył... Przed Bożym Narodzeniem psiak zaczął cierpieć.

Na poranne siusiu ledwo wyszedł, na plączących się nogach, potem wszedł do domu i się przewrócił. I nawet nie próbował wstać, wyraźnie nie chciał, by go do tego zmuszać. Leżał przy drzwiach.

"Pochyliłam się nad nim. I wiedziałam, że to jest ta chwila. Że już nie ma siły walczyć. Że nie chce dłużej żyć, bo jest to dla niego za ciężkie, zbyt bolesne" - relacjonuje Łepkowska. To właśnie wtedy podjęła decyzje o eutanazji. 27 grudnia Irmo po raz ostatni spojrzał w oczy swej pani.

"Jeśli jakiś pies zasługuje na dostanie się do Psiego Nieba, to na pewno mój Irmo. Dziś w południe, miesiąc przed piętnastymi urodzinami, musiałam go pożegnać. Trzymałam jego głowę na kolanach i mówiłam mu, jak bardzo go kocham, kiedy zasypiał" - napisała.

"Śpij, piesku, zwinięty w czarną, włochatą kulę... Całuję Cię w Twój piękny nos" - dodała.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Ilona Łepkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama