Henryka Krzywonos poinformowała opinię publiczną, że przyszło jej walczyć z chorobą nowotworową.
W miejscach publicznych zaczęła pojawiać się w turbanach na głowie, by w ten sposób zakrywać efekty uboczne chemioterapii.
Legenda Solidarności zapewnia, że zamierza wygrać z tą straszną chorobą. Każdego dnia dziękuje jednak Bogu, do którego mocno się ostatnio zbliżyła, za każdy kolejny dzień życia.
"Dziękuję Panu Bogu za każdy dzień, za to, że żyję. Mam lekarza, mam wspaniałych ludzi wokół siebie, jestem dobrze zaopiekowana. Idę z podniesionym czołem i wiem, że wygram z rakiem" - wyznała w "Super Expressie" polityczka.

Ostatnio kobieta podzieliła się na Facebooku jeszcze jedną poruszającą historią, jaka przydarzyła jej się w bloku, w którym mieszka.
Krzywonos walczy z chorobą. Gest sąsiadów porusza
Krzywonos czuje się coraz gorzej po chemioterapii i wielki trud sprawiają jej nawet najprostsze czynności. Coraz gorzej było także z wchodzeniem po schodach, a w jej bloku nie ma windy. Zaczęła więc rozważać przeprowadzkę do jakiegoś mieszkania na parterze.
"Poskarżyłam się ostatnio sąsiadom, że chyba będę musiała zamienić mieszkanie, bo ciężko mi wchodzić po schodach. Niestety, ale leczenie onkologiczne ma swoje skutki uboczne" - wyznała Krzywonos.
Gdy sąsiedzi usłyszeli o jej pomyśle, od razu zaczęli działać. Henryka była poruszona tym, co pewnego wieczora zastała na klatce schodowej.
"Jakież było moje zdziwienie, gdy przyjechałam z pracy w środku nocy, a na półpiętrach stały stołki. Dowiedziałam się następnego dnia, że to sąsiedzi je postawili, abym sobie odpoczywała w drodze do mojego mieszkania. Jakież to piękne mieć takich sąsiadów, prawda? Aż mi się łezka w oku zakręciła!" – przyznała poruszona polityczka.
W komentarzach ludzie zaczęli jej pisać, że tacy sąsiedzi to prawdziwy skarb, a ich pomysłowość to znak, że im bardzo na niej zależy.
Zobacz też:
Krzywonos walczy z rakiem. Codziennie dziękuje Bogu










