Reklama
Reklama

Henryk Gołębiewski znów pije? Chcą go wyrzucić z pracy!

Przed laty Henryk Gołębiewski (60 l.) wygrał walkę z uzależnieniem. Założył rodzinę, został ojcem. Jednak, jak czytamy w "Dobrym Tygodniu", stało się nieszczęście, nałóg powrócił...

Choć za młodu był uwielbianym w całej Polsce aktorem znanym z "Podróży za jeden uśmiech", w wieku dojrzałym nie utrzymywał się z grania, dorabiał więc w inny sposób. Na budowie zatrudnił go biznesmen Roman Szczeblewski. Nie tylko pracowali razem, ale także zostali przyjaciółmi. W najbliższym czasie planowali wspólny film, w którym miał zagrać Henryk. Jednak aktor od dwóch miesięcy nie pojawił się w pracy. 

- Problemem jest alkohol, to że Heniek pije - ubolewa Roman Szczeblewski w rozmowie z "Dobrym Tygodniem". - Przez 11 lat próbowałem mu pomagać, wydawało mi się, że się udaje. Ale jeżeli druga strona nie chce, to ręce opadają. Żal mi go. Dopóki człowiek nie zachłyśnie się wódką, jak tonący wodą, to nie zrozumie, że nałóg jest straszny i można utonąć - dodaje.  

Reklama

Biznesmen nie skreśla jednak przyjaciela. Jest gotów dać mu jeszcze jedną szansę, ale warunkiem jest abstynencja. 

- Powiedziałem mu, że jeśli przepracuje u mnie miesiąc bez picia, przywrócę go do pracy, jeśli nie, rozwiążę z nim umowę. Mówię to po to, żeby się opamiętał - podkreśla.  

Krążą plotki, że Gołębiewski w nałóg wciągnął też żonę.  

- Opiekę nad ich córeczką Różą (8 l.) przejęła w dużym stopniu babcia dziewczynki, która mieszka w Łowiczu - mówi znajomy w rozmowie z tygodnikiem. 

Aktor, zapytany przez dziennikarzy, zaprzecza, że alkohol znowu rządzi jego życiem. - Jestem na zwolnieniu, żebra miałem złamane - ucina. 

O tym, jak zgubny jest nałóg, Gołębiewski już nieraz przekonał się na własnej skórze. Po sukcesach, które odniósł jako bohater kina familijnego, nie poszedł w stronę aktorstwa. - Nie miałem parcia na szkło - wspomina.  

Skończył ślusarską szkołę zawodową. Pracował jako szklarz i murarz. Koledzy pili, a on razem z nimi. Z czasem problem narastał, ale udało mu się w pewnym momencie powiedzieć: stop. - Alkohol nie rozwiązuje problemów. Rozwiązuje małżeństwa, przyjaźnie, niszczy człowieka. Obiecuje niebo, a daje piekło. Mimo to ciągle kusi... - mówił. 

Nowy okres w życiu zaczął się, kiedy w 2002 roku poznał przyszłą żonę. Z Marzenną pobrali się cztery lata później. W jednym czasie dowiedzieli się, że zostaną rodzicami i że Henryk cierpi na nowotwór. Na szczęście chorobę udało się pokonać. A w 2008 roku na świat przyszła Róża. Wszystko zaczęło się układać. Sielanka jednak nie trwała długo. Kiedy córeczka miała dwa latka, w domu aktora dochodziło do awantur. I z tego udało się wyjść rodzinie cało.  

- Kocham żonę. Kocham córkę, to jest mój skarb największy - mówił Henryk.  

Jednak ostatnio znowu pojawiły się problemy. Gołębiewski bardzo przeżył śmierć przyjaciela, autora swojej wydanej niedawno biografii "Zygzakiem przez życie". Kiedyś, gdy w krótkim czasie umierali jego dwaj bracia, mama i ojciec, wpadł w długi cug alkoholowy. 

Czy historia się powtarza? Jego pracodawca traci nadzieję i z bólem patrzy, jak świetny aktor marnuje życie. Jednak wciąż czeka na Henryka z otwartymi ramionami. Wierzy, że jeszcze raz znajdzie siłę, by zawalczyć o siebie i rodzinę.

***
Zobacz więcej materiałów

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Henryk Gołębiewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy