Ostatnie tygodnie były dla niej bardzo trudne. Po 31 latach pracy Grażyna Torbicka pożegnała się z telewizją publiczną. Wielkim ciosem była dla niej śmierć ojca Henryka Loski (†84 l.), który odszedł po ciężkiej chorobie.
Do osobistej tragedii doszły jeszcze problemy z organizacją festiwalu "Dwa Brzegi". Po tym, jak TVP odmówiła dziennikarce patronatu nad wydarzeniem, pomocną dłoń wyciągnął do niej Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN-u, który od dawna zabiega, o to, by Grażyna została gwiazdą jego stacji.
Wspólnymi siłami 10. edycję Festiwalu Filmu i Sztuki w Kazimierzu Dolnym udało się uratować. Szczęśliwa Grażyna, która jest dyrektorem artystycznym wydarzenia, mogła w tym trudnym czasie liczyć także na wsparcie męża Adama Torbickiego (63 l.). Dzięki niemu powoli podnosi się po stracie ojca.
W jasnych barwach przedstawia się również jej zawodowa przyszłość. Na polecenie Miszczaka jego pracownicy szukają dla niej odpowiedniego programu. Wszystko wskazuje na to, że współpraca dziennikarki z TVN może potrwać długo.
"To jest wielka polska dziennikarka. My musimy znaleźć dla niej miejsce, a ona musi tego chcieć. Na razie trwają rozmowy, ale bez presji i ciśnienia" - przyznaje Miszczak w "Fakcie".


***Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów








