Reklama
Reklama

Górniak wezwana na dywanik

Nauczyciele szkoły, do której chodzi syn Edyty Górniak, skarżą się, że pod wejściem bez przerwy koczują paparazzi, co nie służy nauce...

Dyrekcja polsko-francuskiej podstawówki, do której gwiazda zapisała 8-latka - wbrew swojemu eksmężowi - wezwała ją na poważną rozmowę.

Jak czytamy w tygodniku "Na Żywo", piosenkarka usłyszała, że placówka ze względu na swój elitarny charakter nie chce, by przy jej wejściu koczowali fotoreporterzy, a media rozpisywały się o konflikcie rodziców Allana z nazwą szkoły w tle.

"To nie służy nauce, która powinna odbywać się w spokoju" - miała usłyszeć Górniak. "Poproszono ją też, by dogadała się z byłym mężem w kwestii nauki syna, bo bez zgody obojga rodziców Allan nie mógłby uczęszczać do tej placówki" - twierdzi znajoma diwy.

Reklama

Dyrekcja zdecydowała się interweniować, gdyż spore grono rodziców zgłosiło obiekcje co do zdjęć paparazzich. Nie chcą, by ktoś bez ich wiedzy fotografował dzieci tylko dlatego, że w pobliżu stoi Allan albo jego sławna mama z narzeczonym.

Tygodnik dowiedział się, że Edyta przekonała Darka, by podpisał szkolne dokumenty. Niestety, niechcący wzbudziła kolejną sensację... W szkole zaczęła pojawiać się z obiadami dla synka - zależy jej bowiem, by chłopiec zdrowo się odżywiał.

"Dziecko powinno jadać ze wszystkimi w stołówce, by łatwiej wejść do grona nowych kolegów" - komentują psycholodzy.

Edyta postawi na swoim? Kto wygra - ona czy nauczyciele?


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Górniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy