Reklama
Reklama

Glenn Close: Ojciec wciągnął mnie do sekty!

Glenn Close (67 l.) ujawniła, że przez 15 lat była w sekcie Moral Re-Armament. Trafiła tam jako siedmiolatka, wciągnięta przez ojca, Williama Taliaferro Close’a.

Gwiazda wyjawiła, że przez 45 lat bała się mówić o tym publicznie, gdyż do sekty należało wiele wpływowych osób, również polityków.

Na ujawnienie prawdy odważyła się niedawno, gdy minęło dwanaście lat od rozwiązania grupy odnowy moralnej i religijnej (niedawno odrodziła się jako nowa organizacja o nazwie Initiatives of Change).

- Miałam 22 lata, gdy odważyłam się wystąpić z tej sekty, choć wtedy nie miałam oparcia w niczym i w nikim - opowiada.

- Ta organizacja wyprała mi mózg. Było to dla mnie bardzo trudne, bo nie jest łatwo rozstać się z wiarą, którą wtłoczono ci do głowy jako dziecku. To wymaga lat pracy. Musiałam też zerwać z ojcem i ludźmi, których przez długie lata traktowałam jak rodzinę, choć czułam się przez nich stłamszona. Tam trzeba było myśleć, czuć i mówić pod dyktando przywódców organizacji.

Reklama

Aktorka pytana, czy dziś ma pretensje do ojca, zaprzecza, podkreślając, że "już przebaczyła mu".

- Gdybym nie umiała przebaczać, nadal bym cierpiała. To, co robi sekta z człowiekiem, jest straszne. Skutki wymagają leczenia psychiatrycznego. Długo nosiłam w sobie poczucie winy, że z nimi zerwałam.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Glenn Close
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy